Żużel. To jego zmora. "Kibice lubią jak na torze wiele się dzieje"

WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc
WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc

Moment startowy często jest kluczem do sukcesu. Nie każdy zawodnik ma znakomite wyjście spod taśmy? Czy jest to dla nich problem? Na pewno, ale to nie oznacza, że nie mogą się ścigać bez dobrych wyników. Takim przykładem jest Paweł Miesiąc.

Tobiasz Musielak od wielu lat słynie ze świetnego momentu startowego. Dobry refleks ma swoje plusy, ale i minusy, bowiem często jego wyścigi były przerywane, a wychowanek Unii Leszno widział tabliczkę z napisem "Warning!".

Są jednak zawodnicy u których kwestia momentu wyjścia spod taśmy jest odwrotna o 180 stopni. Przykładem jest m.in. Paweł Miesiąc, który nie ukrywa, że słabe starty są jego piętą achillesową, ale jak zapewnia w rozmowie z polskizuzel.pl, cały czas nad tym pracuje.

- Uważam, że wciąż jest możliwe, by zrobić z tym porządek, choć na pewno nie jest to łatwe. Nie jest jednak tak, że dałem sobie spokój, że już nic z tym nie robię. Staram się to wyeliminować - dodaje zawodnik.

Żużlowiec nie ukrywa, że słaby moment startowy utrudnia jazdę na każdym torze, niezależnie czy ma on nieco ponad 300 metrów, czy też jest długi, niczym jego domowy owal w Rzeszowie. - Wiele będzie natomiast zależało od przygotowania nawierzchni. Jak będzie taka, która umożliwi walkę na dystansie, to start nie będzie wielkim utrudnieniem - zauważa.

Miesiąc słynie ze swojego ofensywnego stylu jazdy i z tego, że nie odpuszcza do samego końca. Słabsze starty sprawiają, że biegi z jego udziałem często są gwarantem wielu emocji. - Kibice lubią, jak na torze się coś dzieje, więc pewnie woleliby, żeby zostało, jak jest. Ja jednak chciałbym to poprawić, bo to by wiele zmieniło - zakończył.

Czytaj także:
Mistrz, którego się kocha albo nienawidzi
Sparta na siłę chce zrobić Polaka z Łaguty?!

ZOBACZ WIDEO "Nadzieja umiera ostatnia". Dyrektor Apatora mówi o przywróceniu Sajfutdinowa do rozgrywek

Komentarze (0)