Cellfast Wilki Krosno odjechały tylko dwa oficjalne mecze sparingowe - w Częstochowie oraz w Rybniku. Oba te spotkania zostały przez podopiecznych Ireneusza Kwiecińskiego i Michała Finfy przegrane.
Kibice Wilków zadawali sobie pytania - co się stało i czy ich ekipa pozbiera się przed ligową inauguracją. Zareagował na to Vaclav Milik, który na początku ścigania wydaje się być najjaśniejszym punktem drużyny.
- Teraz może się i trochę martwią, bo wyniki rzeczywiście wyglądały nie za bardzo, ale jak rozpocznie się sezon, to będą przyjemnie zaskoczeni. Każdy z chłopaków podczas sparingu i treningów starał się szukać, próbował różnych ustawień w swoim sprzęcie, aby później, w sezonie, jak pojawi się jakiś problem, wiedzieć, co zrobić - powiedział w rozmowie z Nowiny24.pl.
Krośnianie nie ukrywają, że w tegorocznych sparingach przetestowali całą masę sprzętu, która ma być szybka wtedy, kiedy przyjdzie na to pora, czyli w meczach ligowych. - Trzeba próbować różnych rzeczy, bo niby co roku jeździmy na podobnym sprzęcie, ale motory z reguły zachowują się inaczej. Trzeba wciąż szukać najlepszych rozwiązań, bo żużel to nie jest prosty sport.
Cellfast Wilki Krosno sezon zainaugurują meczem wyjazdowym w Gdańsku. Forma przeciwnika w sparingach i turniejach również nie powalała na kolana. Przygotowań do pierwszej kolejki nie ułatwiła pogoda, która storpedowała plany wielu zawodników i trenerów. - Zawsze każdy się podpala dobrą pogodą. Świeci słońce, wszystko jest elegancko, a przed pierwszymi meczami o punkty, wszystko się za przeproszeniem pieprzy w pogodzie - dodał żużlowiec.
Czytaj także:
Był lojalny wobec klubu, a dostał cios w policzek. "Dla mnie to był szok!"
Zawodnicy za późno wyruszyli na mecz. Wysyłali po nich... karetkę
ZOBACZ WIDEO Żużel. To będzie sezon dla dobrych taktyków. Cieślak mówi o stosowaniu zastępstwa zawodnika