Tor na stadion im. Edwarda Jancarza od poniedziałku jest przykryty plandeką. Wszystko ze względu na niekorzystne prognozy pogody. Z tego powodu Moje Bermudy Stal ma utrudnione przygotowania do inauguracji PGE Ekstraligi, która została zaplanowana na najbliższy piątek. Ekipa Stanisława Chomskiego ma zmierzyć się z Motorem Lublin. Były prezes gorzowian Ireneusz Maciej Zmora trzyma kciuki za miejscowymi, ale wolałbym, żeby mecz nie doszedł do skutku w planowanym terminie.
- Splot różnych nieszczęśliwych okoliczności stawia Stal Gorzów w bardzo trudnym położeniu. To dlatego uważam, że lepiej byłoby tego meczu teraz nie jechać - mówi Zmora w rozmowie z portalem WP SportoweFakty i po chwili zaczyna wyliczać argumenty na poparcie swojej tezy.
- Przede wszystkim Stal ma za sobą małą liczbę sparingów, bo po drodze odbył się zaledwie dwumecz z pierwszoligowym Stelmetem Falubazem Zielona Góra i do tego rywalizacja z Betard Spartą Wrocław. Niestety, w starciu z wrocławianami doszło jeszcze do upadku Andersa Thomsena, który nie wrócił po nim na tor i na pewno nie będzie właściwie przygotowany na inauguracji. Jeśli wystartuje, to będzie zaciskał zęby i walczył z bólem. Optymizmem nie napawa także postawa juniorów i Patricka Hansena. Trudno powiedzieć coś więcej na temat dyspozycji Szymona Woźniaka, a swoje problemy ma też Martin Vaculik, który jedzie w kratkę. Pewniakiem jest w zasadzie tylko Bartosz Zmarzlik, który spisuje się koncertowo - zauważa Zmora.
ZOBACZ WIDEO Żużel. To będzie sezon dla dobrych taktyków. Cieślak mówi o stosowaniu zastępstwa zawodnika
Jego zdaniem Stal ma ciągle nad czym pracować, ale przed meczem z Motorem wyeliminowanie mankamentów będzie szalenie trudne. - Te problemy trudno rozwiązać, bo nie sprzyja temu pogoda. Tor jest cały czas przykryty plandeką. Stal nie jest zatem w stanie optymalnie przygotować się do pierwszego meczu. Jeśli drużyny wyjadą na tor, to szykuje się trudna przeprawa. Od razu chciałbym jednak stanąć w obronie trenera Stanisława Chomskiego. Kibice krytykują skład wystawiony przez szkoleniowca, ale ja uważam, że takie ustawienie drużyny jest optymalne. Stal nie ma atutu w formacji młodzieżowej, więc założenie, by słabsi jechali na początku, jest jak najbardziej słuszne. Jeśli mają się pojawić rezerwy taktyczne, to jak najszybciej. Wraz z upływem spotkania lepiej opierać się o zawodników sprawdzonych i doświadczonych. Na pierwszy rzut lepiej wystawić to, co najsłabsze - przekonuje nasz ekspert.
Poza tym Zmora docenia klasę rywala gorzowian. Motor Lublin już wcześniej nazywał głównym faworytem do zdobycia złotego medalu. Zdania nie zmienił nawet po wykluczeniu z rozgrywek Grigorija Łaguty. - Na tle wrocławian czy torunian Motor wręcz zyskuje po zawieszeniu Rosjan. Betard Sparta bez Artioma Łaguty i For Nature Solutions Apator bez Emila Sajfutdinowa tracą zdecydowanie więcej od lublinian. Akurat brak Grigorija Łaguty można bez problemu zniwelować i jest w dodatku duże pole manewru, bo poza seniorami do dyspozycji jest jeszcze dwóch znakomitych młodzieżowców. Do tego doszedł Maksym Drabik, który powinien być skuteczniejszy od Krzysztofa Buczkowskiego. Motor zatem wcale nie zmniejszył swoich szans na złoto po wykluczeniu Rosjan. Oni byli moim faworytem do wygrania ligi i nadal nim pozostają - podsumowuje były szef Stali.
Zobacz także:
Kluby muszą uważać z plandekami
Więcej żużla w WP SportoweFakty