Żużel. Prezes Unii: Czas na rewolucję w sędziowaniu. Arbitrzy potrzebują pomocy!

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Artur Kuśmierz
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Artur Kuśmierz

Fatalny błąd sędziego Artura Kuśmierza zdecydował, że Fogo Unia Leszno straciła zwycięstwo w meczu przeciwko Moje Bermudy Stali Gorzów. Nie ma się więc co dziwić, że leszczynianie są wściekli na arbitra i domagają się sprawiedliwości.

- Proszę sobie wyobrazić, co działoby się, gdyby w niedzielę Lesznie odbywał się finał drużynowych mistrzostw Polski, a sędzia podjąłby tak skandaliczną decyzję i sam rozdał medale. Przecież to skandal, który mógłby doprowadzić do wielkiej awantury i dyskusji, która zniszczyłaby dobre wrażenie po całych rozgrywkach. Choćby z tego powodu będziemy walczyć o weryfikację wyniku meczu - mówi prezes Fogo Unia Leszno, Piotr Rusiecki.

Leszczynianie nie zamierzają odpuścić władzom rozgrywek i będą domagać się sprawiedliwości. - Cieszę się, że Leszek Demski miał odwagę, by w Magazynie PGE Ekstralidze wprost powiedzieć, że doszło do gigantycznej pomyłki sędziego. To spore zaskoczenie, bo do tej pory w podobnych przypadkach był bardziej zachowawczy. Nam zależy teraz nie tylko na odzyskaniu zwycięstwa, ale przede wszystkim na tym, by władze rozgrywek przyznały się do tego błędu. Mamy przecież regulamin i powinniśmy go stosować. Tutaj komuś coś nie pasowało, dlatego postanowił zastosować inne reguły. Chcę wiedzieć, czy regulamin wciąż obowiązuje - dodaje Rusiecki.

W 15. biegu hitowego meczu na czwartym okrążeniu doszło starcia pomiędzy Piotrem Pawlickim a Szymonem Woźniakiem. Gorzowianin zauważył zbliżającego się po wewnętrznej rywala i postanowił przyciąć nagle do krawężnika. Efekt był taki, że leszczynianin trącił rywala, a ten upadł na tor. Wyścig nie został przerwany, a chwilę później Bartosz Zmarzlik wyprzedził Janusza Kołodzieja.

ZOBACZ WIDEO Jest niezadowolony z debiutu w PGE Ekstralidze. Mówi o różnicach z eWinner 1. Ligą

Sędzia zdecydował, że winnym upadku Woźniaka był Pawlicki i to jego wykluczył z wyścigu. Wyniki wyścigu postanowił zaś zaliczyć zgodnie z kolejnością na linii mety. To było niezgodne z regulaminem, który stanowi, że w takich przypadkach liczy się kolejność zawodników w momencie zdarzenia, a wtedy na pierwszym miejscu jechał Janusz Kołodziej. Ostatni wyścig powinien zakończyć się remisem, który dałby minimalne zwycięstwo gospodarzom.

To jednak nie koniec, bo całkiem możliwe, że ten przypadek może być początkiem nowej ery w polskim żużlu. - To czas wprowadzić żużlowy system VAR i umożliwić sędziom konsultacje z innymi arbitrami w najważniejszych kwestiach. Proszę zwrócić uwagę, że arbiter podejmował decyzję pewnie koło dziesięciu minut, a przecież nic by nie zaszkodziło, gdyby w tym czasie mógł wykonać telefon do innych arbitrów, którzy oglądaliby powtórki i doradziliby w podjęciu ostatecznej decyzji. Wszystkim nam zależy, by sędziowie podejmowali jak najlepsze werdykty. Podczas meczu wszystko dzieje się szybko, ludzie krzyczą, jest spora presja, dlatego warto dać sędziom kogoś do pomocy - podsuwa pomysł prezes Unii Leszno.

Czytaj więcej:
Mamy potężną lukę w regulaminie
Demski wypowiedział się w sprawie błędu sędziego

Źródło artykułu: