Cała sytuacja miała miejsce na pierwszym łuku czternastego wyścigu, w którym doszło do tzw. efektu domino. Odjeżdżający nieco od krawężnika zahaczył o jadącego z drugiego pola , a w klubowego partnera wpadł jeszcze , który wyprostowanym motocyklem wpadł w dmuchaną bandę.
Z tyłu z torem zapoznał się także , który dodatkowo uderzył w kask Cierniaka.
Upadek wyglądał fatalnie, a z niepokojem patrzyliśmy na to, czy podniosą się o własnych siłach żużlowcy Motoru Lublin. W miarę szybko uczynił to junior rodem z Tarnowa, a w międzyczasie do parku maszyn powrócili także dwaj wychowankowie Unii Leszno. Najdłużej na torze leżał Kubera, przy którym, choć pojawiła się karetka, to ostatecznie nie było konieczności, by z niej skorzystać.
ZOBACZ WIDEO Pawlicki zaprzeczył słowom Ślączki i zdradził, kto został jego nowym tunerem
Kubera trzymając się za bark wrócił do parku maszyn w towarzystwie brata, Mikkela Michelsena oraz Jarosława Hampela. Żużlowiec od razu udał się do klubowego pomieszczenia, w którym zapewne odbędą się pierwsze badania. Kubera nie pojawił się w powtórce czternastego biegu i zastąpił go Wiktor Lampart.
Decyzją sędziego wykluczony z powtórki został Pawlicki.
Warto odnotować, że zawodnicy od początku mieli problem z płynną jazdą po lubelskim torze, a to miało być spowodowane jego staniem na skutek kilkudniowych opadów deszczu.
Czytaj także:
Grigorij Łaguta wrócił do rywalizacji. Dopuszczono go do zawodów
Emil Sajfutdinow dba o formę. Wiemy, gdzie trenował