Żużel. Od lat marzył o kontrakcie z Apatorem. Z tymi słowami menadżera się nie zgadza

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kyle Bickley
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kyle Bickley

Kyle Bickley jest jednym z zawodników, którzy w drugiej połowie kwietnia znaleźli zatrudnienie w Polsce i będą podbijać U24 Ekstraligę. Brytyjczykowi szansę dał toruński Apator.

Kyle Bickley dla wielu fanów czarnego sportu jest dosyć anonimowym zawodnikiem, choć na swoim koncie ma m.in. siedem tytułów mistrza Wielkiej Brytanii na motocyklach o różnej pojemności, a także dwa złote medale FIM Track Youth Gold Trophy 125cc.

Z polskimi klubami po raz pierwszy rozmawiał przed trzema laty, ale nie udało mu się podpisać żadnego kontraktu. Dwa lata temu w jednym z wywiadów przyznał, że chciałby podpisać kontrakt z Apatorem Toruń, a stamtąd udać się na wypożyczenie do 2. Ligi Żużlowej.

I w kwietniu tego roku udało mu się podpisać umowę z Aniołami, ale stamtąd nie został oddelegowany do niższej ligi, a do U-24 Ekstraligi. - Wyraziłem zainteresowanie treningami w Polsce i poprosiłem znajomego, pana Zbigniewa Krause o pomoc. Minęło trochę czasu i skontaktował się ze mną w sprawie przyjazdu do Torunia. To świetny klub, który bardzo wiele mi już pomógł. Otrzymałem od nich nie tylko możliwość treningów i jazdy w lidze, ale również warsztat do pracy nad sprzętem. Jestem wdzięczny, że mogłem podpisać kontrakt - powiedział Bickley w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!

Czeka go wiele nauki

Brytyjczyk bardzo szybko zadebiutował w nowym zespole, bowiem reprezentował on KS Toruń U-24 już na inaugurację rozgrywek w Opolu. Żużlowiec w czterech startach osiągnął siedem punktów i trzy bonusy, a jedyny punkt na rywalu stracił z Denisem Zielińskim.

- To był dobry wynik - i dla mnie indywidualny i dla całej drużyny. To był mój pierwszy start w Polsce, wcześniej tylko trenowałem w Toruniu, więc czeka mnie jeszcze wiele nauki. Tor w Opolu przypomina te w Wielkiej Brytanii, ale nawierzchnia jest zupełnie inna, niż w moim kraju, więc i ustawienia sprzętu są zupełnie inne - dodał nasz rozmówca.

Dobry występ na Opolszczyźnie sprawia, że 20-latek nie powinien mieć problemów z tym, aby dostać kolejne szanse. - Nie mam gwarancji startów. Jeśli nie dostanę okazji do jazdy w meczu, to dla mnie dobry będzie już sam trening, bo ważne jest to, aby by na rowerze.

Bickley przyznaje, że starty w Polsce zmusiły go do inwestycji, ale w tych mógł liczyć na wsparcie klubu, bowiem angielskie silniki nie są dobre na polskie tory, tak samo, jak te polskie na angielskich. A czy sam zawodnik planuje większe zmiany np. w kwestii logistycznej?

- Nie, będę przylatywał do Polski na treningi, a także na mecze. Może być tak, że do Polski przylecę w niedzielę albo w poniedziałek, a potem w środę wrócę do domu. Trzeba pamiętać, że w Wielkiej Brytanii mogę się ścigać nawet siedem dni w tygodniu, a w Polsce tylko we wtorki.

Młodzieżowiec z Whitehaven nie ukrywa, że w nowym środowisku może liczyć na wsparcie swojego rodaka, który Motoarenę oraz sam Toruń zna już bardzo dobrze. - Tak, Robert Lambert jest genialnym gościem i na pewno próbuje mi pomóc na tyle, na ile będzie mógł. Dobrze mieć go u swojego boku - komentuje.

Czerpać radość z jazdy

Zawodnik, który w ojczyźnie ściga się dla Berwick Bandits przyznaje, że jego głównym celem na ten sezon jest bawić się żużlem oraz wygrywać mecze ze swoimi drużynami. Podczas rozmowy poruszyliśmy wątek słów menadżera reprezentacji kraju do lat 21 Oliver Allen, który nie szczędził słów krytyki wobec swojego podopiecznego, jakoby ten nie rozwijał się tak, jak powinien.

- Każdy zawodnik rozwija się inaczej. Niektórzy czynią to bardzo szybko, jak Bartosz Zmarzlik, a są też tacy, jak np. Jason Doyle, którym dojście na szczyt zajmuje trochę więcej czasu, ale to też się liczy. Wierzę, że Polska bardzo mi pomoże w tym, aby drgnąć z tym wszystkim do przodu. Ja nie uważam, abym się nie rozwijał. Ja jestem przekonany, że się przebiję i będę znacznie lepszym zawodnikiem w żużlowym świecie - zakończył Kyle Bickley.

Konrad Cinkowski - WP SportoweFakty

Czytaj także:
Zmarzlik czeka na trening z synem. Urocze zdjęcie mistrza
Nocne Zmarzlika wyścigi

Źródło artykułu: