- Taka okazja może się Toruniowi drugi raz nie trafić. Konkurencja w zabiegach o cykl Grand Prix jest ogromna, choć w tym i w przyszłym roku jest ona nieco osłabiona z racji kryzysu finansowego. Chcemy to wykorzystać, ale na twardych warunkach - poinformował prezydent Torunia, Michał Zaleski w Gazecie Wyborczej.
Jednak 3,5 mln złotych to nie jedyne koszty organizacji zawodów. Prawdopodobnie miasto będzie musiało jeszcze trochę pieniędzy dołożyć. Jednak większość zainwestowanych środków wróci do miejskiej kasy. - Skoro wydaliśmy 110 mln zł na budowę stadionu tylko dla jednej dyscypliny sportowej, to powinna się odbywać na nim jedna z najważniejszych żużlowych imprez. Ale wiemy, że 3,5 mln zł to nie koniec wydatków. Prezydent mówi, że w 2011 r. i kolejnych latach trzeba będzie jeszcze coś dokładać. Oczekuję informacji: ile? Prezydent nie powinien się zasłaniać tajemnicą handlowa, bo nie wydaje prywatnych pieniędzy tylko fundusze wszystkich mieszkańców - powiedział dla Gazety Wyborczej radny Krzysztof Markowski.
W tegorocznym sezonie w Polsce rozegrano Grand Prix w Lesznie, a w październiku odbędzie się turniej w Bydgoszczy. Oprócz Torunia, chęć goszczenia najlepszych żużlowców świata wyrażają również Zielona Góra, Gorzów i Częstochowa.