"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Podzielam te opinie kibiców, którzy twierdzą, iż mamy koniec emocji w rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi. Najprawdopodobniej poza play-offami znajdą się ekipy z Grudziądza i Ostrowa, a do końca wakacji czeka nas właściwie jazda o nic. Oczywiście, zwycięstwo w każdym spotkaniu jest cenne i ważne, ale najważniejsze karty zostały rozdane.
Skoro PGE Ekstraliga chce emocji do samego końca, to powinna wprowadzić play-off z podziałem na górną i dolną czwórkę, w której walka zaczyna się od zera. To sprawiałoby, że jesienią mielibyśmy mnóstwo emocji nie tylko w walce o medale, ale również o utrzymanie. Mogłoby to też pozytywnie wpłynąć na frekwencję, bo wiadomo, że kibic bardziej docenia spotkania, które mają jakąś stawkę.
Play-offy z sześcioma drużynami, do których wrócono w sezonie 2022, mieliśmy przed kilkoma laty i to rozwiązanie się nie sprawdziło. Dlaczego z niego zrezygnowano? Właśnie dlatego, że szybko było jasne, kto powalczy w rundzie finałowej. Nie rozumiem, dlaczego wróciliśmy do tego formatu. Jeśli szefom PGE Ekstraligi chodziło o wydłużenie sezonu i zwiększenie liczby spotkań, to nie tędy droga.
ZOBACZ WIDEO Solidny punkt w cieniu gwiazd. Szymon Woźniak o swojej roli w zespole
Już przed sezonem można było w ciemno typować, że niestety Arged Malesa Ostrów będzie odstawać poziomem od rywali z PGE Ekstraligi, że ZOOleszcz GKM Grudziądz też nie będzie najmocniejszy. To wszystko się teraz potwierdza, więc nie można mówić o dużym zaskoczeniu.
Trafiają do mnie argumenty, że PGE Ekstraliga zmianą play-offów zrobiła unik, by nie powiększać rozgrywek do dziesięciu zespołów. Gdy byłam prezesem w Rzeszowie, to przeżyłam eksperyment w postaci 10-drużynowej ligi, z którego szybko się wycofano. Mam świadomość, że nie jest to dobre rozwiązanie. Ono powoduje podział rozgrywek na dwie klasy, bo nie mamy obecnie tylu zespołów na odpowiednim poziomie, by rywalizacja była wyrównana.
Dlatego, jak napisałam na wstępie, można skonstruować system gwarantujący walkę do samego końca i emocje. Prezesi musieliby się jednak odważyć i zaryzykować, że chociażby zespół zajmujący piąte miejsce po rundzie zasadniczej może pożegnać się z ligą wskutek słabej jazdy w play-offach o utrzymanie. To byłoby ciekawsze rozwiązanie, niż mieszanie w herbacie bez dodawania cukru, które właśnie uprawiamy. Od samego mieszania herbata nie stanie się słodsza.
Czytaj także:
Piotr Protasiewicz podjął decyzję w kwestii kolejnych spotkań
Żużlowcy wzięli udział w akcji, która zebrała 4,7 mln euro na szczytny cel