W tym artykule dowiesz się o:
Samodzielny rekord Polaka na wyciągnięcie ręki
W latach 2019-2023 wygrał 20 ze wszystkich 49 rund. Statystyka wprost fenomenalna, a że przed tym okresem Bartosz Zmarzlik stał na najwyższym stopniu 3 razy, to z końcem ubiegłego sezonu zrównał się w liczbie pojedynczych zwycięstw w Grand Prix z Jasonem Crumpem. Słynny Australijczyk od blisko piętnastu lat dzierży rekord cyklu pod tym względem. Wiele wskazuje na to, że lada chwila jego wynik zostanie ostatecznie pobity przez niesamowitego Polaka.
W tabeli wszech czasów pod względem podiów jeszcze na czele widnieje Crump, ponieważ częściej stawał na drugim stopniu od Zmarzlika, ale jest to sprawa raczej drugorzędna. Jeżeli nie zdarzy się nic nadspodziewanego, w tym sezonie aktualny indywidualny mistrz świata obejmie samodzielne prowadzenie, a imponujący wynik będzie już tylko mógł latami śrubować. I być może świadkami tej historycznej chwili będziemy już w sobotę w Chorwacji.
Jubileuszowy sezon byłego mistrza świata
Po Tai'u Woffindenie jest najdłużej nieprzerwanie jeżdżącym stałym uczestnikiem elitarnego cyklu. Brytyjczyk ściga się w takiej roli od sezonu 2013, a Australijczyk od czasu awansu z eliminacji utrzymuje swoje miejsce w czołowej piętnastce świata od 2015. Jak można łatwo obliczyć, tegoroczna edycja będzie 10. z rzędu, w której będzie można oglądać Jasona Doyle'a w walce o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata.
Sęk w tym, że po tym, jak w 2017 roku wdrapał się na szczyt, nigdy nie zbliżył się do tego osiągnięcia, a nawet nie zdobył medalu. Ba, odkąd stawiał stempel na tytule w Melbourne, nie wygrał już potem żadnej pojedynczej rundy. Ta niemoc trwa więc już od 59 imprez!
Dziesiąty sezon również dla słowackiej gwiazdy
Również Martina Vaculika czeka 10. sezon w GP, choć z nim sytuacja jest nieco inna aniżeli z Doyle'em. On debiut zanotował w roku 2012 jako nominalny rezerwowy i - jak doskonale wielu kibiców pamięta - od razu w pierwszym turnieju stanął na najwyższym stopniu podium. Miało to miejsce w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie, dodajmy, po raz pierwszy na podium takiego turnieju stawał zaledwie 17-letni Bartosz Zmarzlik.
Następnie Słowak startował na pełnych prawach w 2013, ale szybko wypadł ze stawki. Wrócił po czterech latach i od tamtej pory regularnie występuje jako stały uczestnik. Na koncie ma w sumie 83 starty i 723 punkty. Wiele wskazuje na to, że za chwilę wskoczy do TOP20 najlepiej punktujących w historii cyklu. Dotąd Vaculik raz cieszył się z medalu i miało to miejsce w ubiegłym roku. Brąz to zwieńczenie wieloletniej pracy, paliwo do dalszego rozwoju, a także rozgłos w swoim kraju, który nie słynie z żużlowych tradycji.
Szwed w drodze po 1000 wyścigów i 200 wygranych
Fredrik Lindgren nie może obrażać się, gdy ktoś nazwie go weteranem. Raz, że to jest już 38-letni zawodnik, a dwa, że 1 maja minie dokładnie 20 lat od jego debiutu w cyklu. Jako nastolatek pojechał z "dziką kartą" w Sztokholmie i to jeszcze na Stadionie Olimpijskim. Co więcej, formuła tamtego turnieju była nokautowa i z liczbą 24 uczestników. To chyba wystarczający dowód na to, że Szwed to "dinozaur" i zarazem jedyny zawodnik, który łączy jeszcze niejako dwie ery GP.
Dorobek Lindgrena jest więc imponujący, choć de facto dopiero ostatnie lata są jego najlepszymi w karierze, co przełożyło się na srebrny i dwa brązowe medale. Ma on 1576 punktów zdobytych w 164 turniejach, co sprawia, że jest w tych statystykach w ścisłym topie w historii. Odjechał 956 biegów (licząc też dodatkowy o wicemistrzostwo z 2020), więc w 2024 roku należy oczekiwać jubileuszu 1000 startów. "Fredka" wygrał z tego 195 razy, także i barierę 200 powinien przekroczyć. Trzymamy rękę na pulsie i pilnujemy, kiedy to nastąpi.
Australijczyk w "klubie 100"
Wracamy jeszcze do wspomnianego już wcześniej Doyle'a, bo nie można zapomnieć, że zbliża się on do jubileuszowego występu w GP. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, australijski jeździec w sierpniu w Cardiff pojedzie po raz 100. w zawodach tej serii. Więcej startów od niego z aktualnego grona mają tylko dwaj rywale, tj. Fredrik Lindgren (164) i Tai Woffinden (125). A biorąc pod uwagę uczestników GP Chorwacji, trzeba dodać do tego Mateja Zagara (129).
Doyle powinien więc stać się 13. żużlowcem w historii, który dołączy do tzw. "klubu 100" i przy tym trzecim reprezentantem Australii po Jasonie Crumpie (145) i Leigh Adamsie (115). 38-letni zawodnik wkrótce wyprzedzi pod tym względem Chrisa Holdera (96). I jeżeli weźmie udział we wszystkich zawodach w tym roku, wskoczy na 11. miejsce w klasyfikacji wszech czasów.
Imponujący wynik praskiej Markety
Najbliższa runda będzie 275. od początku istnienia cyklu GP. W samej Polsce zorganizowano takich 75, dlatego rachunki są proste i zawody w Gorican będą tymi numer 200 poza granicami naszego kraju.
W tegorocznym kalendarzu znalazło się miejsce dla Landshut, które zastąpiło inną niemiecką lokalizację - Teterow. Obiekt w Bawarii... gościł już w przeszłości światowy cykl. Było to w roku 1997. Wobec tego w historii tej formuły wyłaniania mistrza globu nie było jeszcze takiej sytuacji, by jakakolwiek miejscowość doczekała się po takim czasie ponownej organizacji turnieju.
Wreszcie nieodzownym elementem GP jest od 27 lat Praga. Kultowe już miejsce dla IMŚ jest nie do zdarcia, co pokazały też dwa sezony "covidowe". Nawet wtedy cykl przyjeżdżał do stolicy Czech i to na dwa dni rywalizacji. Czerwcowe wydarzenie na Stadionie Marketa będzie tym samym jubileuszowe. Czołówka światowa wystartuje na tamtejszym obiekcie po raz 30.