W tym artykule dowiesz się o:
Największe rozczarowanie - Michael Jepsen Jensen
Duński jeździec został piątym w erze SEC (po Alesu Drymlu w 2013, Andrzej Lebiediewie w 2014, Piotrze Protasiewiczu w 2015 i Josefie Francu w 2018), który będąc stałym uczestnikiem w danym sezonie, nie wygrał choćby jednego biegu. A mówimy o zawodniku, który przecież ubiegłoroczny cykl zakończył na wysokim szóstym miejscu. Ten rok Jepsen Jensen ogólnie notuje jednak znacznie gorszy, jeżdżąc bardzo przeciętnie i rzadko na wysokim poziomie.
W TAURON SEC 2020 wziął udział w 25 biegach, z czego aż 18 kończył na miejscu gorszym niż drugie. Najsłabszy z reprezentantów Danii w klasyfikacji generalnej zajął 15. miejsce z dorobkiem zaledwie 22 punktów. Statystyki, którymi z pewnością chwalić się nie można.
Największa niespodzianka - Timo Lahti
Wskoczył na listę dzięki temu, że krótko przed startem kontuzji doznał Andrzej Lebiediew. Na tle rywali jego notowania nie stały zbyt wysoko. Tymczasem wykorzystał swoją szansę i na pewno został jednym z tych, o których mówiło się dość często i przy tym w pozytywnym znaczeniu. Fin kolekcjonował "dobre punkty" od samego początku i tak naprawdę tylko runda w Rybniku nie poszła po jego myśli. Tam stracił do czołówki najwięcej.
W czwartej i piątej rundzie stanął z kolei na podium, zostają drugim reprezentantem Finlandii po Joonasie Kylmaekorpim (w 2016 roku w Daugavpils zajął 2. miejsce), który stanął na podium zawodów TAURON SEC. Mistrzostwa ukończył na 7. pozycji, tracąc zaledwie trzy punkty do czwartego Mikkela Michelsena.
ZOBACZ WIDEO Pojedynek Pawlickiego ze Zmarzlikiem, pogoń Woffindena i nie tylko. Kronika 8. kolejki PGE Ekstraligi
Najwięksi pechowcy - David Bellego i Nicki Pedersen
Niestety, nie obyło się bez upadków i kontuzji. W Gnieźnie tak naprawdę szansę na medal stracił wysoko plasujący się w klasyfikacji przejściowej Nicki Pedersen. Upadek już na samym początku wykluczył go z tamtych zawodów i choć na szczęście nie odniósł kontuzji, straty punktowe były zbyt duże, by nadrobić je w ostatniej rundzie. Zresztą Duńczyk po przegranym biegu dodatkowym, zajął ostatecznie 6. miejsce.
Znacznie mniej szczęścia miał też dobrze spisujący się David Bellego. Reprezentant Francji niczym nie zawinił w kraksie w finałowych zmaganiach w Toruniu, zostając staranowanym przez Andrieja Kudriaszowa, który stracił panowanie nad maszyną. Złamany prawy obojczyk, łopatka oraz kręg T6 - brzmi to źle. Bellego musiał podjąć się leczeniu i najpewniej zakończył już sezon.
Najlepszy Polak - Bartosz Smektała
Przed rokiem, gdy był jeszcze młodzieżowcem, debiutował w serii Indywidualnych Mistrzostw Europy, kończąc jazdę na wysokim 5. miejscu. Wtedy nieznacznie lepszy okazał się od niego Kacper Woryna (był 4.). W sezonie, w którym Smektała jest już seniorem, poprzeczka wisiała więc nie najniżej, a mimo to powtórzył wynik i w 2021 roku leszczynianina ponownie zobaczymy go w rywalizacji w cyklu TAURON SEC.
Przydarzały się mu jeszcze pewne wahania dyspozycji. Nie brakowało sytuacji, w których przeplatał zwycięskie biegi takimi, w których przywoził zero. Jego średnia punktów na turniej wyniosła jednak niezłe 9,00. W biegu dodatkowym o utrzymanie pokonał Pedersena.
Najlepszy turniej - Bydgoszcz, II runda
Firma One Sport z Torunia postanowiła dać Bydgoszczy (19. lokalizacja w erze SEC) szansę zaistnienia z powrotem w mistrzowskich zawodach. Na międzynarodową mapę miasto nad Brdą powróciło bowiem po sześciu długich latach. Decyzja okazała się znakomita, bo to właśnie w Bydgoszczy, gdzie stadion powoli pięknieje, obejrzeliśmy najlepszy turniej ze wszystkich pięciu. Była ta druga runda, która odbyła się 8 lipca.
Zawody obfitowały w wiele świetnych gonitw, mnóstwo mijanek i ogólnie duże emocje. Faworyci popisywali się świetną jazdą, a sama końcówka ścigania stała na fenomenalnym poziomie. Wygrał Leon Madsen przed Mikkelem Michelsenem i Grigorijem Łagutą.
Najlepsza seria - Leon Madsen
Indywidualny mistrz Europy z roku 2018 zaczął piorunująco i rekordowo. Filigranowy Duńczyk wygrał pierwsze trzy imprezy (Toruń, Bydgoszcz, Rybnik), czyniąc to jako pierwszy w historii TAURON SEC. Przy okazji wysunął się też na czoło klasyfikacji wygranych turniejów finałowych i w sumie ma już ich w dorobku 6. Wyprzedził Nickiego Pedersena i Emila Sajfutdinowa, którzy mają na koncie po 5 takich triumfów.
Dla Madsena zaczęło się rewelacyjnie, lecz przytrafił mu się nieco słabszy dzień, bo w Gnieźnie nie wjechał nawet do finału. Nie zdobył też wielu punktów, w klasyfikacji wyprzedził go zawodnik, o którym mowa za moment i koniec końców drugiego złotego medalu nie zdobył. Na pocieszenie pozostało mu srebro. Uzupełnił więc swoją kolekcję w IME.
Najlepszy zawodnik - Robert Lambert
Nie zapominajmy, że Brytyjczyk ma już w kolekcji medal brązowy zdobyty w edycji w 2018 roku. Teraz dołożył krążek z najcenniejszego kruszcu. Czy można mówić o sensacji? Raczej nie. Od lat wiadomo, jak duże możliwości drzemią w 22-latku, a jak można było już zobaczyć w czerwcu w PGE Ekstralidze, zdołał pozbierać się po rozczarowującym roku 2019 i w tym osiągnął wysoką dyspozycję. Wyniki w lidze pokazały, że w IME będzie mocny.
Do tego stopnia, że od początku był wysoko w klasyfikacji, zresztą po inauguracji w Toruniu był liderem wspólnie z Pedersenem. Później spadł za plecy Madsena, lecz po piorunującej jeździe w Gnieźnie (17 punktów) wysforował się na czoło stawki. W finale w Toruniu wytrzymał próbę nerwów i pokonał Duńczyka w decydującym boju. W sumie Lambert wygrał aż 17 z 28 biegów, tylko raz był ostatni. Wielki występ i sukces reprezentanta Lwów Albionu.