"ZROBIŁ TO! Denis wspiął się na Gaszerbrum II (8035 m n.p.m) nową drogą, samotnie, bez tlenu" - poinformowano na Facebooku Denisa Urubki. Z Rosjaninem z polskim obywatelstwem w trakcie wspinaczki nie było żadnego kontaktu. Nie wziął ze sobą ani telefonu satelitarnego, ani radia.
Alpinista, po udanym ataku, zszedł już do pierwszego obozu. - Zrobił to! Rozmawiałam z nim przez radio. Wieczorem zejdzie do bazy - potwierdziła dla "desnivel.com" Pipi Cardell, życiowa partnerka Denisa Urubki.
Plan Denisa Urubki zakładał wspinaczkę nie tylko w stylu alpejskim, ale również non-stop. W drodze na szczyt nie zatrzymywał się na odpoczynek, nie musiał też nosić na plecach niezbędnego sprzętu (namiot, biwak). Dzięki temu mógł poruszać się szybciej.
Co ciekawe - Denis Urubko nie zabrał też wody. Wyznaje bowiem zasadę, że woda to dodatkowe kilogramy, ponadto trzeba się zatrzymać, by się napić.
Denis Urubko przed wejściem na Gaszerbrum II brał udział w akcjach ratunkowych. Pomógł Włochowi Francesco Cassardo (więcej TUTAJ) i Litwinowi Sauliusowi Damuleviciusowi (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczysz tak wysoko jak Ronaldo? Niezwykły challenge!