Jak poinformował "Fakt", dwóch Polaków zostało odciętych od świata 400 metrów od szczytu Matterhorn. Ze względu na nagłe opady śniegu obaj nie byli w stanie ani pójść wyżej, ani zejść na niższe fragmenty góry. W pomoc zaangażowane zostały służby konsularne i Ministerstwo Spraw zagranicznych. W piątek ze względu na złe warunki atmosferyczne udzielenie pomocy dwóm alpinistom nie było możliwe.
Polacy w ekstremalnych warunkach spędzili dwie noce. Nie byli w stanie zejść na bezpieczną wysokość, a do tego istniało zagrożenie, że w związku z wyczerpaniem się baterii w telefonie, utracona zostanie łączność z nimi. Wcześniej towarzyszyło im dwóch innych alpinistów, którzy po zejściu z góry wezwali pomoc.
Szwajcarskie służby podejmowały cztery próby dotarcia do Polaków, ale wiał zbyt silny wiatr. Na szczęście spod Matterhorn dobiegły optymistyczne wieści. "Fakt" poinformował, że śmigłowiec dotarł do uwięzionych Polaków. Zostali uratowani i są w dobrej kondycji.
Matterhorn to jeden z trudniejszych szczytów w Alpach Pennińskich. Leży na granicy między Szwajcarią a Włochami.
Zobacz także:
Alpinizm. Nowy przydomek Denisa Urubko. Koledzy zaczynają do niego mówić "Dr House"
Alpinizm. Ratownik Denis Urubko. Kolejna akcja himalaisty na Gaszerbrumie
ZOBACZ WIDEO: 76. Tour de Pologne. Na trasie będą nowe podjazdy. Czesław Lang zdradził jakie