Cezary Zamana: Gdzie dwóch się bije, tam zyskać może Rafał Majka

Cezary Zamana, były polski kolarz szosowy, uważa, że Rafał Majka jeździ całkiem dobrze na czas i może odrobić straty do aktualnego lidera Vuelta a Espana Joaquima Rodrigueza. - Na 80 procent Rafał zajmie miejsce na podium - stwierdził.

Wirtualna Polska: Jak Pan ocenia dotychczasową postawę Rafała Majki?

Cezary Zamana: Jeżeli Rafał zajmie miejsce w czołówce, to tylko potwierdzi, że jest świetnym kolarzem. W przyszłości może być nawet faworytem jednego z wielkich tourów. Majka jedzie na Vuelcie bardzo równo. Podobnie zresztą jak jego rywale. Można powiedzieć, że pierwsza czwórka była ustabilizowana.

[b]

Przed nami czasówka. To oznacza kłopoty dla Rafała?[/b]

- Rafał zaczął jeździć coraz lepiej na czas. Nie jest to oczywiście poziom Toma Dumoulina. Mimo wszystko wygląda to obiecująco. To się dopiero okaże, czy to oznacza kłopoty. Myślę, że może wygrać z Rodriguezem. Joaquim jest w wysokiej formie, ale czasówka nie jest jego mocną stroną. Ciężko jednak powiedzieć, czy Rafał zdoła odrobić 40, 80 czy 90 sekund. Dlatego po tym etapie może być czwarty, ale także trzeci czy nawet drugi. Myślę, że Rafał musi jeszcze poczekać, aby być faworytem touru, ale na razie ma szanse utrzymać się w trójce.

Spodziewał się Pan, że to czasówka będzie decydująca?

- W zasadzie tak jest od kilku lat na Vuelcie. Nie ma bowiem długich podjazdów, w związku z czym różnice nie są tak wielkie jak na Giro d'Italia czy Tour de France. To zatem podpowiadało, że kropka nad "i" zostanie postawiona właśnie podczas tego etapu. Paradoksalnie Rodriguez, który był najsilniejszy w górach, jest obecnie w najtrudniejszej sytuacji. Hiszpan jest mocny, ale czasówka będzie dla niego trudna. Faworytem jest przecież Holender Tom Dumoulin. Nie jest to żadne odkrycie. Każdy zdaje sobie z tego sprawę.

Kilka górskich etapów za nami, w tym trzy dni z rzędu wspinaczki. Tymczasem w czołówce różnice są niewielkie.

- Cieszmy się z tego, że te różnice są niewielkie. Nie przepadam za gadaniem niektórych komentatorów, dlaczego Quintana nie atakuje. A przecież nie robi tego, bo potem straci i przyjedzie za plecami najlepszych. Obecnie wiele drużyn i zawodników prezentuje podobny poziom. Ma na to wpływ dostęp do technologii, ale przede wszystkim sposób treningów i odżywiania. Zresztą Valverde bodaj dwukrotnie atakował jako pierwszy, a potem sporo tracił. Nie ma już mowy o takich dominacjach jak kiedyś Armstronga. Zresztą wtedy kolarstwo było nudne.

Nie jest Pan zaskoczony tym, jak w górach poradził sobie Tom Dumoulin? Holender stracił niewiele i ma spore szanse na zwycięstwo w Vuelcie.

- W sumie ciężko tutaj mówić o stratach, bo przyjeżdżał tylko kilkanaście, kilkadziesiąt sekund za najlepszymi. Przede wszystkim jednak Dumoulin wypadł dobrze na pierwszym z górskich etapów, kiedy odjechał i zdobył koszulkę lidera. Potem jechał bardzo mądrze. W przemyślany sposób wjeżdżał pod góry, bo minimalizował straty trzymając własnego tempa. Holender mimo młodego wieku, zachował się bardzo dojrzale. Tom jest świetnym czasowcem, więc może z łatwością odrobić straty do Rodrigueza czy Aru.

Tom Dumoulin będzie liderem po środowym etapie?

- Chyba nie tylko my tak sądzimy. Wszyscy, którzy oglądają Vueltę, wiedzą jak to będzie po tym etapie. Myślę, że ani Rodriguez, ani Aru nie będą pierwsi. Z drugiej strony nie będą walczyć o drugie czy trzecie miejsce, tylko rzucą się do gardła i spróbują odebrać mu prowadzenie w klasyfikacji. Na tym może skorzystać Majka. Trzeba jednak pamiętać, że zawodnicy są zmęczeni nie tylko samą Vueltą, lecz całym sezonem kolarskim. Każdy z nich jechał przecież w wielkich tourach.

Jest jeszcze szansa na zmiany w klasyfikacji generalnej po czasówce?

- Na przedostatnim etapie Aru czy Rodriguez będą mogli spróbować odjechać i szukać swojej okazji. Zwłaszcza że drużyna Giant nie radzi sobie z prowadzeniem peletonu. Dumoulin będzie zapewne osamotniony. Dlatego Vuelta będzie ciekawa aż do przedostatniego etapu i może jeszcze dojść do rotacji.

Do kogo może odrobić straty na czasówce Rafał Majka?

- Myślę, że do Rodrigueza. Rafał nieźle prezentował się na innych czasówkach i nie tracił na nich wcale tak dużo do czołowych zawodników. Majka robi małe kroki. Rozwija się w górach, ale jeszcze bardziej chyba poprawił się właśnie na czasówkach. Wcześniej jeździł słabo, a teraz powiedziałbym, że całkiem dobrze. To powoduje, że może wyprzedzić Rodrigueza, który przy swojej posturze ma spore problemy. Trudniej będzie odrobić straty do Aru.

W Vuelcie Rafał potwierdza, że warto na niego stawiać i że potrafi być liderem drużyny.

- Według mnie to potwierdzenie tego, że Rafał Majka już jest takim kolarzem, który będzie się liczył w walce o podium. Najważniejsze jest to, że potrafi wygrywać. Wygrał dwa etapy Tour de France. Wygrał też Tour de Pologne, gdzie jechał jako zdecydowany lider i osiągnął to, co zamierzał. W tym roku to potwierdza. Rafał ugruntował swoją pozycję i myślę, że pokazał, iż może być liderem co najmniej połowy wielkich ekip.

Rafała stać na jeszcze lepszą jazdę?

- Rafał nie postawił wszystkiego na jedną kartę. Wygrywa tym, że jest w czołowej trójce. Może się okazać, że tam gdzie dwóch się będzie jeszcze biło o wygraną, tam właśnie wygra Majka. Nasz zawodnik może zająć drugie, trzecie czy czwarte miejsce w wielkim tourze.

Pana zdaniem Rafał utrzyma się na podium Vuelty?

- Myślę, że tak. Daje mu na to jakieś 80 procent szans.

W Vuelta a Espana świetnie spisuje się nie tylko Rafał Majka, ale również Paweł Poljański, który mocno pomógł swojemu liderowi.

- Ostatnio brałem właśnie udział w takim spotkaniu z innymi osobami związanymi z kolarstwem. Jako środowisko doszli do wniosku, że dobrze się dzieje nie tylko za sprawą Majki czy Kwiatkowskiego, ale także polskich zawodników, którzy mają udział przy ich sukcesie. Paweł Poljański jest świetnym pomocnikiem i okazuje się, że zrobił większy postęp niż Rafał. Tak samo Michał Gołaś wcześniej pracował dla Michała. Nie mamy wielu kolarzy w Pro Tourze, ale ci, którzy są, to wyrabiają nam bardzo dobrą markę.

Źródło artykułu: