WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: Jakub Kamiński

Reprezentant Polski ujawnia, jak mówią na niego w Niemczech

Rafał Sierhej

Jakub Kamiński za kika tygodni zakończy swój pierwszy sezon w niemieckiej Bundeslidze. W rozmowie z "Super Expressem" zdradził, jaki pseudonim nadali mu w nowym klubie.

Jakub Kamiński latem minionego roku oficjalnie odszedł z Lecha Poznań. Utalentowany polski skrzydłowy przeniósł się do wymagającej niemieckiej Bundesligi. Polak zasilił szeregi Vfl Wolfsburg. Wydawało się jednak, że idzie tam jako lewoskrzydłowy. 

Trener Niko Kovac w naszym zawodniku widzi absolutnie niezbędny element swojego składu. Można odnieść wrażenie, że dla Kovaca nie jest ważne, gdzie zagra Kamiński, ale żeby zwyczajnie Polak był na boisku. W obecnym sezonie "Kamyk" zagrał na sześciu pozycjach. Widzieliśmy go nawet w środku pola. 

Dodatkowo Polak w Niemczech zdołał już zachwycić swoim ponadprzeciętnym przygotowaniem motorycznym. - W klubie mówią o mnie "Maszyna" - zdradził w rozmowie z "Super Expressem" skrzydłowy reprezentacji Polski.

- Wszyscy w drużynie wiedzą, że intensywnie nad tym aspektem fizycznym pracowałem i wciąż pracuję. W efekcie statystyki biegowe po każdym meczu mam zazwyczaj jedne z najlepszych w zespole - wytłumaczył dalej "Kamyk".

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące informacje ws. trenera Legii. Odejdzie? 

Łącznie Polak zagrał w tym sezonie w 28 meczach niemieckiej Bundesligi. Strzelił w nich dwa gole oraz trzykrotnie asystował. W jednym z wywiadów Kamiński przyznał, że to, czego mu brakuje, to właśnie częstsze zaangażowanie w bramki zespołu. 

Jak na razie przygoda Kamińskiego z Bundesligą jest bardzo udana. Mimo braku licznych goli i asyst nasz zawodnik był już kilkukrotnie wyróżniany przez kibiców i ekspertów najwyższej rangi niemieckich rozgrywek. 

Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl