Reszta niech się bije o drugie miejsce w tabeli - rozmowa z Arturem Mroczką
Po udanej inauguracji w barwach nowego klubu, Artur Mroczka jest bardzo pewny siebie. Uważa, że pierwsze miejsce w pierwszoligowej tabeli jest zarezerwowane dla Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Michał Gałęzewski: Ze swojego pierwszego występu ligowego w nowym klubie jesteś chyba zadowolony?
Artur Mroczka: Tak, to prawda. Wynik jest dobry, drużyna wygrała. Kompletu nie zdobyłem, ale zawsze nie można wygrywać. Jak bym to uczynił, to by powiedzieli że to nie jest normalne. Wiadomo, że każdy chciał zwyciężać i dwukrotnie uciekł mi Rory Schlein. Bardzo się cieszę. Już przed meczem pokazałem, że mam dopasowany sprzęt i pokazałem, że można. Następnym razem pojeździmy i też będzie dobrze.
Chciałeś pokazać tym meczem wszystkim z ENEA Ekstraligi, że twój KSM 2,50 był bardzo dużo warty?
- Przecież wiadomo jak jeżdżę. Nie ścigam się rok, a od kilku lat jadę na wysokim poziomie, choćby w Anglii. Szukałem klubu, który zainwestuje we mnie i uwierzy. Znalazł się Gdańsk, fajni prezesi, klub ułożony i liczę, że jak wszystko będzie po naszej myśli, to będziemy sobie śmigać w Ekstralidze i zdobywać medale.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Zdobyliście jako drużyna 52 punkty, a ty deklarowałeś 60…
- Może tak, ale defekt Gafurowa na pierwszej pozycji i już mamy 55 punktów, do tego trochę problemów miał Krystian Pieszczek. To jest żużel i każdy nie może wygrywać do trzydziestu. Pokonałem i Schleina i Kildemanda, a w biegu w którym Duńczyk wygrał ze mną i z naszym kapitanem Jonassonem jechałem szeroko. Byłem wolny. Thomas czekał na mnie i tak się stało, jak się stało. W żużlu podczas jazdy na 5:1 ten trzeci zawsze się czai. Nie ma co narzekać. Wynik jest dobry, a jak pojedzie Miśkowiak i my będziemy mieć więcej mocy jadąc po pięć razy, będziemy wszystkich łoić. Tak musi być.
- Tak właśnie wyglądają tego typu powroty. Ja już jeździłem w Anglii i wielkiego stresu nie powinno być, ale przez chwilę przeszła po mojej głowie myśl, że to pierwszy mecz w Polsce po dwóch ciężkich latach. Jak wygrałem pierwszy bieg, to presja zeszła i spokojnie odjechałem zawody. Wynik jest zadowalający dla wszystkich.
- To był ogień! W ogóle mamy taką drużynę, której nikt nie podskoczy. Każdy jedzie parą i patrzymy na siebie nawzajem. Nie ma indywidualności. Jak już wspomniałem wcześniej, w trzynastym biegu Thomas H. Jonasson tak na mnie czekał, że straciliśmy po punkcie. To nie jest ważne, bo w następnym meczu przyjdzie taki moment, że on poczeka na mnie lub ja na niego i wygramy 5:1 i wlecimy do ekstraligi.
Nie boisz się, że tym co powiedziałeś narazisz się kibicom z Grudziądza?
- Naszym celem jest awans, a reszta niech się bije o drugie miejsce w tabeli na końcu sezonu. My mamy zarezerwowane pierwsze miejsce. Czas pokaże czy to się potwierdzi, ale po prostu chcemy awansować.
Czekają ciebie kolejne mecze w Anglii. Po dobrym początku sezonu chyba powinieneś już tam po prostu robić swoje?
- Myślę, że tak. W Anglii mam dopasowane silniki i mniej więcej wiem o co chodzi. W poniedziałek czeka mnie mecz u siebie z Peterborough Panthers, który będzie można zobaczyć w telewizji. Mam nadzieję, że pojadę fajne spotkanie i kibice będą mnie mogli oglądać w telewizji. Chcę być w gazie i w Anglii i w Polsce, robić powyżej dwunastu punktów. W przyszłym sezonie jedziemy o medale.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>