Trener Paluch o WSL: To jedna z form przygotowania do meczu z Grudziądzem

W sobotę w Gorzowie Wielkopolskim będą gościć drużyny czterech europejskich mistrzów swoich krajów, by zmierzyć się w walce na torze o tytuł drugiego mistrza żużlowej Ligi Mistrzów.

MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów, Elit Vetlanda, Kings Lynn Stars oraz Holsted Speedway Klub to drużyny, które 25 kwietnia staną pod taśmą na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Dopiero startujące zawody pod nazwą World Speedway League mają być widowiskiem dopracowanym i dopiętym na ostatni guzik.
[ad=rectangle]
- Finał World Speedway League to pierwsza impreza w tym roku na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Przed nami niezwykłe zawody - Liga Mistrzów, podczas której zmierzą się ze sobą cztery najlepsze ekipy w Europie. Z pewnością będzie zacięta rywalizacja. Nazwiska mówią same za siebie: Sajfutdinow, Kołodziej, Jonasson, Pedersen, Vaculik, Kasprzak, Protasiewicz, Bjerre, Zagar, Iversen... Przed nami, można powiedzieć, że takie mini Grand Prix - opowiadał Piotr Paluch, trener aktualnych mistrzów Polski podczas konferencji prasowej przed tymi zawodami.

Krótka historia WSL-u zaczęła się w zeszłym roku w Zielonej Górze, gdzie Piraterna Motala została pierwszym mistrzem tych zawodów. Gospodarze poprzedniego finału zajęli zaledwie trzecie miejsce pokonując jedynie wyraźnie odstającą ekipę z Holsted. Ten rok ma być jednak pod znakiem polskiego mistrza - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów zapowiada walkę o zostanie pierwszym zwycięzcą Żużlowej Ligi Mistrzów. - Przygotowujemy się pieczołowicie, traktujemy tę imprezę prestiżowo, bo jest pierwsza na naszym stadionie i jako pierwsza ekipa chcemy zdobyć ten puchar. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ pozostałe ekipy - najbardziej drużyna Vetlandy - są dość mocne. Za nami przemawia zaś fakt, że jesteśmy na swoim torze, znamy go od podszewki. Jeśli chodzi o przygotowania to odbywamy treningi w czwartek piątek i sobotę, gdzie już będą wszyscy. Każdy chce się zgrać z tym torem, ponieważ przewidywane są lekkie opady deszczu i ten tor będzie przygotowywany troszeczkę inaczej. Zawodnicy są zmotywowani, chcą wygrać tę prestiżową imprezę, aczkolwiek nic na siłę. Jest to dzień przed ligowym meczem w Grudziądzu i jest to też jedna z form przygotowań do bardzo ważnego meczu ligowego - mówił trener gospodarzy tegorocznego turnieju.

W ostatnich dniach okazało się, iż w ekipie Elit Vetlandy nie wystąpi jeden z liderów i najlepszych zawodników światowych - Emil Sajfutdinow, który odczuwa jeszcze skutki odniesionej niedawno kontuzji obojczyka. Jego miejsce prawdopodobnie ma zająć Peter Ljung, lecz mimo to, wciąż Stal upatruje w tej drużynie największego rywala. - Najgroźniejszym rywalem Stali będzie Elit Vetlanda. Miałem przyjemność jeździć w tym klubie i zdobyć dwa mistrzostwa Szwecji. Drużyna jest bardzo mocna, co niektórzy są uczestnikami Grand Prix, gdyby Sajfutdinow otrzymał dziką kartę z pewnością też by był i cała piątka występowałaby w tym cyklu. Holsted jest dość mocną ekipą - dwa nazwiska: Martin Vaculik i Nicki Pedersen, który jest, można powiedzieć, kontrowersyjnym zawodnikiem, dodaje smaczku imprezie. Zawsze gdzie jest Nicki tam może się dużo dziać. Śmiem jednak twierdzić, że Elit jest faworytem, ale my jedziemy na swoim torze i to wyrównuje siły. Pozostałe ekipy też mogą zaskoczyć i dołączyć do walki o zwycięstwo. Nieobecność Sajfutdinowa z pewnością zmieni siłę Vetlandy, ponieważ Emil jest lepszym zawodnikiem niż Peter Ljung, ale on też ma swoje dobre dni, dobre wyścigi. Nie patrzymy, kto będzie jechał, z kim, za kogo. Jesteśmy na swoim torze i z pewnością nikogo się nie boimy, chociaż mamy do nich pełen respekt - skomentował Paluch.

W awizowanym składzie trener gospodarzy awizował Krzysztofa Kasprzaka, Mateja Zagara, Nielsa Kristiana Iversena, Bartosza Zmarzlika i Linusa Sundstroema. Jak wiemy, na mecz ligowy, który odbędzie się dzień później z GKMem Grudziądz Szweda zabrakło w składzie mistrzów Polski. Czy trener Paluch planuje jakieś zamiany na finał WSL? - Nic się nie zmieni. Desygnowałem do tych zawodów żużlowców z najwyższą średnia biegopunktową na torze w Gorzowie - odparł szkoleniowiec klubu znad Warty.

W obliczu ostatnich wydarzeń na Stadionie Narodowym w Warszawie bardzo gorącym tematem jest przygotowanie toru oraz działanie taśmy startowej. Jak informowaliśmy wcześniej, gorzowianie wyszli z inicjatywą "zadośćuczynienia" kibicom, którzy zasiedli na trybunach pierwszej rundy tegorocznego cyklu Grand Prix. Czy są jednak przygotowani na to, by zmazać plamę, jaka powstała po nieudanym turnieju w Warszawie? - Przygotowanie toru zależy tylko od organizatora. Nasz toromistrz - Jarosław Gała - poczyni wszystkie starania aby ten tor był przygotowany ja najlepiej do ścigania również w przypadku, gdyby zdarzyła się niespodzianka w postaci deszczu. Maszyna startowa sprawdzana. Zresztą przed każdym meczem ligowym czy treningiem jest konserwowana. Spisuje się obecnie bez zarzutu - na 99,9 proc. jesteśmy pewni, że nic się nie zepsuje - uspokoił na koniec trener aktualnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: