WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał Karczmarz

Żużel. Przypadek Rafała Karczmarza. "Pogroziliśmy palcem, ale przyda się w lidze"

Łukasz Kuczera

Rafał Karczmarz został zawieszony przez Moje Bermudy Stal Gorzów, po tym jak w dniu urodzin zwyzywał i znieważył policjantów, co zakończyło się jego zatrzymaniem. - Zastosowałabym tutaj inne środki wychowawcze - mówi Marta Półtorak.

Problemy Rafała Karczmarza (zgodził się na publikację wizerunku) to efekt imprezy urodzinowej, jaka miała miejsce pod koniec lutego. 22-letni zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów miał zbyt hucznie świętować, co zakończyło się interwencją policji. W trakcie jej trwania żużlowiec miał znieważyć funkcjonariusza policji i naruszyć jego nietykalność.

Zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty przeprosił już za swoje zachowanie. - Jest mi wstyd przed każdym. Nie mam teraz powodów do radości. Jedyny plus jest taki, że prezes i bliscy mi ludzie wyciągnęli do mnie rękę. Starają mi się pomóc w każdy możliwy sposób. Nie mam teraz wyjścia. Muszę się za to im odwdzięczyć - powiedział.

Karczmarz został już zawieszony przez klub w prawach zawodnika. Pojawia się jednak na treningach, choć nie wie czy pojedzie w pierwszym meczu ligowym PGE Ekstraligi. Wątpliwości co do tego nie ma jednak Marta Półtorak, była prezes klubu z Rzeszowa.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Kto na pozycji U24 w Falubazie? Patryk Dudek komentuje 

- To jest standardowa praktyka. Zawieszenie zawodnika, czyli pogroziliśmy ci palcem, ale jak będziesz potrzebny w lidze, to cię odwiesimy, bo punkty są ważniejsze - powiedziała nam Półtorak.

Była prezes "Żurawi", gdyby spotkała się z takim zachowaniem w trakcie swojej kadencji w Rzeszowie, postawiłaby na inne rozwiązania. - Zastosowałabym tutaj inne środki wychowawcze, bo można znaleźć efektywniejsze rozwiązania. Tutaj mamy zawieszenie, ale takie trochę na niby - dodała.

Półtorak wierzy jednak, że Karczmarz wyciągnie wnioski z tego, co wydarzyło się pod koniec lutego. - Dla młodego zawodnika to nie jest fajne, gdy urodziny kończy kontaktem z policją i zatrzymaniem. Klub powinien taką sytuację stosownie napiętnować i nie może tego pochwalać. Przecież to nie był jeden toast, skoro impreza skończyła się pojawieniem policjantów - podsumowała.

Karczmarz w momencie interwencji miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. Za popełnione czyny grozi mu do 5 lat więzienia. 

Czytaj także:
Bałagan w eWinner 1. Lidze. Cieślak grzmi
Andrzej Witkowski chce rewolucji w polskim żużlu
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl