Tomasz Sikora wspomina pracę z Aleksandrem Wierietielnym. "Ogromne obciążenia. Doprowadzał nas do psychozy"

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Tomasz Sikora
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Tomasz Sikora

Były biathlonista Tomasz Sikora wiele zawdzięcza Aleksandrowi Wierietielnemu. Mistrz świata jednak przyznaje, że treningi u niego były bardzo ciężkie. - Moje życie polegało tylko na trenowaniu, spaniu i jedzeniu - wspomina.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=1350]

Aleksander Wierietielny[/tag] jest dobrze znany polskim kibicom. To on zrobił z Justyny Kowalczyk jedną z najlepszych biegaczek narciarskich na świecie. Dziś nadal pracuje przy tej dyscyplinie, prowadząc kobiecą reprezentację Polski. Wcześniej jednak był także specjalistą od biathlonu.

Jego podopiecznym był Tomasz Sikora, który nie ma wątpliwości, że to jemu zawdzięcza mistrzostwo świata, które wywalczył w 1995 roku. Teraz w rozmowie z portalem sport.pl wrócił wspomnieniami do tamtych czasów i przyznaje, że nie było lekko.

- Jak przypominam sobie moje pierwsze lata u trenera Wierietielnego, to muszę powiedzieć, że moje życie polegało tylko na trenowaniu, spaniu i jedzeniu. To było wszystko, na co człowiek miał siłę. No, jeszcze oczywiście był prysznic. Po każdym treningu chciało się tylko wykąpać, zjeść i kłaść się do łóżka, żeby odpocząć przed następnym treningiem. Obciążenia były ogromne - mówi Sikora w portalu sport.pl.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Stefan Kraft lata jak szalony. "Punkty zdobywa krok po kroku"

Wierietielny stosował różne metody, a niektóre bardzo nietypowe. Sikora zdradza zaskakującą technikę trenowania strzelania z karabinu.

- Dziurawił naboje, wysypał z nich proch, później przez kilka godzin gotował te naboje w gorącej wodzie, żeby na pewno nie wystrzeliły. Jak już miał pewne niewypały, to wkładał je w magazynek pomiędzy normalne naboje. Jak się taki trafił, to po naciśnięciu na spust można było idealnie zaobserwować ruch, jaki zawodnik wykonuje. Sam czułem i widziałem, jak mną szarpało. Trener doprowadził nas do takiej psychozy, że spodziewaliśmy się, że następny strzał na pewno będzie tym oszukanym i bardzo się pilnowaliśmy - zdradza.

13 lutego zaczynają się mistrzostwa świata w biathlonie Anterselva 2020 i potrwają do 23 lutego.

Justyna Kowalczyk przypomniała o wyjątkowej rocznicy. 20 lat temu zaczęła pracę z Aleksandrem Wierietielnym >>

MŚ 2019. Justyna Kowalczyk: Mogą mówić o mnie, że jestem heterą >>

Komentarze (1)
avatar
collins01
14.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
OK.A wyniki?