- Od dwóch miesięcy każdy trenuje sam w domu. Z trenerem przygotowania motorycznego ostatnio widzieliśmy się we wrześniu. Jedyny kontakt, jaki z nim mieliśmy to internet albo telefon - zdradził na łamach serwisu sportsinwinter.pl Krzysztof Tylkowski, reprezentant Polski w bobslejach.
W ubiegłym sezonie dwójka Mateusz Luty - Tylkowski pokazała się z bardzo dobrej strony w Pucharze Świata. Polacy dwukrotnie zajmowali 7. pozycję w zawodach elity. U progu sezonu 2019/20 sytuacja jest jednak krytyczna. Trener Janis Minins zrezygnował z prowadzenia kadry, a jego następca - Niemiec Rudi Lochner - jest postacią dosyć zagadkową, nawet dla Tylkowskiego.
- Jedyne co nam wiadomo na temat nowego trenera jest to, że kiedyś był dobrym pilotem. Nie mamy pojęcia, czy kiedykolwiek miał styczność z pracą trenerską. Tak samo nie wiemy, kiedy ostatnio w ogóle miał okazję być na torze. Obawiamy się, że gdy zobaczy realia polskich bobów to zaraz zniknie - ocenił olimpijczyk z Pjongczang w 2018 r.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #9: Artur Mikołajczewski. Powrót z zaświatów
ZOBACZ: Problemy polskiej kadry bobsleistów. Nie mają ani trenera, ani pieniędzy >>
Wiadomo już, że Polaków zabraknie na inaugurację Pucharu Świata 2019/20 (w dniach 29-30 listopada w Park City w Utah). Tylkowski nie zna odpowiedzi na pytanie, kiedy Biało-Czerwoni przystąpią do rywalizacji.
- Nie mam pojęcia, jakie plany startowe przewidział nowy trener. (...) Szkoda, że do Pucharu Europy w Altenbergu, który jest na początku grudnia, wykonamy tak małą ilość ślizgów - dodał.
Tylkowski zwrócił uwagę na to, że bobslej, którym Polacy będą jeździć w tej edycji PŚ, jest starym sprzętem. Bob jest też wolniejszy o kilkanaście setnych sekundy od tego z poprzedniego sezonu, którym kadra niestety już nie dysponuje.
ZOBACZ: "Pamiętamy o tobie, Kamil!". Piękny gest polskich bobsleistów >>