W dziewiątej rundzie Ołeksandr Usyk posłał na deski Daniela Dubois i cieszył się z wygranej i obrony czterech mistrzowskich pasów organizacji WBO, IBF, WBA oraz IBO w kategorii ciężkiej. Jednak zdaniem Brytyjczyka, walka powinna zakończyć się już w piątej rundzie. Wtedy doszło do dużej kontrowersji.
Zdaniem sędziego Dubois uderzył Usyka poniżej pasa. Ten od razu po otrzymaniu ciosu zwijał się z bólu i potrzebował kilku minut, by dojść do siebie. Walka została przerwana. Z taką decyzją nie mógł pogodzić się brytyjski bokser oraz jego współpracownicy. Ci domagali się nawet anulowania wyniku.
Czy są na to szanse? Obóz Usyka zareagował na słowa Dubois i jego promotora Franka Warrena. Słowa współpracowników Ukraińca nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Odpowiedź jest jasna. - Prawdopodobieństwo wynosi zero procent lub jest ujemne - powiedział Aleksander Krassiuk, a cytuje go skysports.com.
ZOBACZ WIDEO: Kto rywalem Artura Szpilki na gali KSW? "Świetna walka"
Brytyjczycy uważają, że prowadzący walkę sędzia oszukał Dubois. Usyk dostał bowiem czas na to, by odpocząć i to miało wpłynąć na końcowy rezultat.
Tuż po walce Warren zapewniał, że będzie domagał się anulowania wyniku. - Będziemy wnioskować do WBA, aby anulowano wynik walki. Nie uznano nokdaunu Usyka, bo stwierdzono, że dostał cios poniżej pasa. Sędzia w tej sytuacji się pomylił, a Usyk otrzymał czas na odpoczynek - powiedział Warren.
- Dubois został oszukany, uderzył go w pas. Uznaliśmy to za słabość Usyka i pracowaliśmy nad tym na obozie. Sędzia bardzo się pomylił - dodawał promotor Brytyjczyka.
Czytaj także:
Naprawdę to powiedział. Szokujące słowa Chisory po walce Usyka w Polsce
Rodzinny dramat Kowalkiewicz. "To bardzo ciężki czas"