W Sheffield, przed blisko 9-tysięczną widownią, Arsłanbek Machmudow (21-2, 19 KO) ponownie udowodnił, że mimo zaskakujących porażek, które miały miejsce w ostatnim czasie, wciąż ma siłę walczyć o wielkie wyzwania. W pojedynku z Dave Allenem (24-8-2, 19 KO) narzucił swoje warunki, choć droga do zwycięstwa nie była usłana różami.
Od pierwszego gongu Machmudow ruszył na przód, zadając mocne lewe-prawe i szykując grunt pod akcje na głowę i korpus. Allen już w drugiej rundzie zaczął odczuwać presję - przyjmował ciosy, starał się odpowiadać, ale nie potrafił przejąć kontroli. W połowie tego starcia doszło do przerwy na odzyskanie oddechu, ponieważ jeden z ciosów Allena znalazł się poniżej pasa. Walka na chwilę została wstrzymana, lecz to Machmudow wyszedł silniej z tego momentu.
#dziejesiewsporcie: Pudzianowski podczas treningu "skakał jak wróbelek"
W środkowych rundach rywalizacja nabrała charakteru brutalnej szachownicy - były momenty, gdy Allen próbował używać taktyki rodem z ulicznych bójdek, by unieruchomić przeciwnika w klinczu lub przy linach. Machmudow jednak dobrze sobie z tym radził, chociaż trzeba przyznać, że w rundach 7. i 12. otrzymał ostrzeżenie od sędziego za nadmierne używanie łokci i nieprzepisowe zachowanie w klinczu.
Co ciekawe, kulminacyjnym momentem walki była 9. runda i wypadnięcie ochraniacza na zęby Machmudowa. Allen poczuł, że rywal odczuwa jego ciosy i od tego momentu postawił wszystko na jedną kartę. Mimo dramatycznej końcówki i wielu bezpośrednich wymian ostatecznie nie udało się Brytyjczkowi odwrócić losów walki.
Po ostatnim gongu sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości i przyznali jednogłośną wygraną dla Arsłanbeka Machmudowa (117:109, 116:110 i 115:111). Pokazał on, że mimo niedawnych porażek dalej może toczyć emocjonujące walki na dobrym poziomie. Może nie jest to pretendent do walk o mistrzostwo świata, ale na pewno może być ważnym testem dla pięściarzy myślących o największych celach.
Natomiast Dave Allen po raz kolejny pokazał się z niesamowitej strony. Mimo ogromnej przewagi fizycznej rywala potrafił się postawić i mimo ogromnego zmęczenia był groźny do ostatnich sekund pojedynku. Z pewnością, mimo porażki, będzie miał okazję pokazać się przed brytyjską publicznością.