Koniec marzeń Tomasza Adamka - "Góral" przegrywa z Wiaczesławem Głazkowem

[tag=8102]Tomasz Adamek[/tag] po dwunastu rundach przegrał wyraźnie na punkty z Wiaczesławem Głazkowem i doznał trzeciej porażki na zawodowych ringach. Sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za Ukraińcem.

Zgodnie z przewidywaniami rywalizacja o drugie miejsce w rankingu IBF wagi ciężkiej toczyła się w wysokim tempie, a otwierające rundy wyglądały obiecująco dla Adamka (49-3, 29 KO). W trzeciej odsłonie Głazkow (17-0-1, 11 KO) podkręcił tempo i zaczął coraz poważniej zaznaczać swoją obecność na ringu w Sands Casino Resort w Bethlehem. Pod prawym okiem Polaka pojawiła się wyraźna opuchlizna i był to pierwszy niepokojący objaw.

Statystyki ciosów zaczęły przemawiać za Ukraińcem, który mógł pochwalić się znakomitą skutecznością, co niestety spowodowane było wyraźnymi lukami w defensywie podopiecznego Rogera Bloodwortha. "Góral" właściwie nie atakował dolnych partii ciała, a przecież takie próby mogłyby odebrać witalność "Carowi".

W piątym starciu zaczęło iskrzyć w półdystansie, ciosy bite przez Głazkowa sprawiały wrażenie silniejszych i co najistotniejsze celniejszych. Kilka minut później wydawało się, że Adamek zaczyna panować nad ringowymi wydarzeniami, lecz ten stan nie trwał zbyt długo.

Wydawać się mogło, że w ósmej rundzie Głazkow przechodzi kondycyjny kryzys i zwalnia, ale obraz zmienił się na minutę przed końcem, gdy pięściarz z Europy wschodniej trafił Adamka dwukrotnie mocnym prawym, a pół minuty później poprawił tym samym i wojownik z Gilowic zachwiał się na nogach, ewidentnie odczuwając trudy przyjęcia mocnego uderzenia.

Kolejne minuty przyniosły coraz wyraźniejszą przewagę "Cara" z Ługańska, który bez problemów przebijał się przez dziurawą obronę Polaka. Nisko opuszczona lewa ręka Adamka znowu stała się jego zmorą i wyraźnie ułatwiła robotę młodszemu konkurentowi.

Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych wrócił do gry w dziesiątej odsłonie, zachowując większą ringową aktywność i tym razem wystrzegając się większych błędów. W ostatniej rundzie więcej zdrowia zachował waleczny Adamek i od początku dyktował warunki. Wycieńczony Głazkow nie był w stanie nadążyć za bardziej doświadczonym zawodowcem i momentami dostawał solidne lanie.

Obiecujący finisz nie wystarczył, by na dystansie dwunastu rund Adamek pokonał dobrze dysponowanego Głazkowa. Sędziowie punktowali 117-110, 117-111 i 116-112 na korzyść Ukraińca, który tym samym przybliża się do mistrzowskiej rywalizacji ze swoim rodakiem, czempionem federacji IBF, IBO, WBO i WBA Władimirrem Kliczką. Co dalej z "Góralem"? Na to pytanie będziemy szukali odpowiedzi...

Chcesz być na bieżąco? Śledź nas na Facebooku

Źródło artykułu: