Mateusz Masternak o walce Głowacki - Briedis. Polak wskazuje zwycięstwo "Główki"

Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI / Na zdjęciu: Krzysztof Głowacki (z lewej)
Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI / Na zdjęciu: Krzysztof Głowacki (z lewej)

10 listopada Krzysztof Głowacki (31-1, 19 KO) pokonał Maksima Własowa (42-3, 25 KO) w ćwierćfinale turnieju WBSS. Najprawdopodobniej w pierwszym kwartale 2019 roku dojdzie do jego starcia z Mairisem Briedisem.

Pojedynek Polaka z Rosjaninem był smakowitym kąskiem dla kibiców szermierki na pięści. Walka od samego początku stała na wysokim poziomie, obaj pięściarze dawali z siebie wszystko. Zwycięzcę musieli wyłonić sędziowie punktowi, którzy jednogłośnie uznali wyższość "Główki". Stawką rywalizacji był także tymczasowy pas mistrza świata federacji WBO.

Do półfinałowego starcia w turnieju World Boxing Super Series z Mairisem Briedisem dojdzie najprawdopodobniej na Łotwie. Mateusz Masternak, który odpadł w ćwierćfinale z Yunierem Dorticosem w rozmowie z Przemysławem Osiakiem z "Przeglądu Sportowego" przyznał, że Krzysztof Głowacki jest faworytem w starciu z Łotyszem.

- Może nie zabrzmi to patriotycznie, ale gdyby w Orlando sędziowie byli wobec mnie tak szczodrzy, jak wobec Krzyśka w Chicago, to również byłbym w półfinale. Głowacki jest faworytem. Mairis w sobotnim ćwierćfinale z Noelem Gevorem boksował słabo. Rywal był mądrzejszy, czekał na niego, wykorzystywał błędy, nie pchał się na Łotysza, lecz udanie kontrował. Gevor prawdopodobnie zasłużył na wygraną. Widać, że walka z Usykiem mogła zabrać Briedisowi trochę zdrowia. Stawiam, że Głowacki wygra na punkty. Choć istotne jest to, komu będą sprzyjać sędziowie - stwierdził Masternak.

W drugiej półfinałowej walce zmierzą się ze sobą Yunier Dorticos oraz Andrew Tabiti. Tu wyraźnym faworytem zdaniem Polaka jest jego pogromca. 31-latek wypowiedział się także na temat ewentualnego finału. - Do połowy 2019 roku wiele może się wydarzyć. Nie wskażę faworyta ewentualnej walki Głowackiego z Dorticosem - zakończył "Master".

ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka o wygranej z Wachem i zadymie pod ringiem

Komentarze (0)