Starający się o powrót na ring Krzysztof Zimnoch robi wszystko, aby w ostatnim czasie było o nim bardzo głośno. Mimo zapowiedzi, pięściarz nie przerwał głodówki. W czasie trzynastu dni stracił na wadze 10 kilogramów. Wydaje się, że nie zamierza on przerywać całego procesu. Początkowym celem głodówki, było wymuszenie na Andrzeju Wasilewskim pojedynku z Arturem Szpilką.
Do pojedynku obu pięściarzy miało dojść już kilka lat temu, jednak obie strony nie zdołały dojść do porozumienia. W wywiadzie dla WP SportoweFakty, Tomasz Babiloński, były promotor Zimnocha powiedział, że jego zdaniem nigdy nie dojdzie już do starcia ze "Szpilą".
Zobacz także: Świetne zarobki Anthony'ego Joshuy. Pięściarz za osiem ostatnich walk zarobił 100 milionów dolarów
- Moim zdaniem do tej walki nigdy nie dojdzie, mało kto jest tym zainteresowany, jeden i drugi są po ciężkich porażkach. Ja bym ten pojedynek chętnie obejrzał, ale czy przysłowiowy Kowalski wybierze tę walkę zamiast imprezy? Wątpię - przyznał promotor.
ZOBACZ WIDEO Kawulski o planach KSW na rok 2019. "Nasz cel to zagranica. Chcemy przyśpieszyć"
Nie wiadomo jak długo jeszcze Zimnoch będzie na głodówce, ale pozostaje życzyć mu zdrowia. Kilka dni temu pięściarz stwierdził, że kończy z tym procesem, gdyż jego akcja nie przyniosła skutku. - Kończę już ten temat, że głoduję po to, żeby walczyć ze Szpilką. Nie ma żadnego oddźwięku, Andrzej Wasilewski nie zabrał głosu w tej sprawie - powiedział zawodnik w programie "Fighters".
Zobacz także: Mariusz Wach ciężko trenuje przed walką. Polak sparuje z Dillianem Whyte'em (foto)
Zaburzona gospodarka elektrolitowa może doprowadzić nawet do śmierci , o czym przekonał się nie jeden kul Czytaj całość