W poprzednim tygodniu promotor Eddie Hearn potwierdził, że Kamil Szeremeta oficjalnie został pretendentem do tytułu mistrzowskiego federacji IBF. Wszystko wskazuje na to, że 30-latek na początku przyszłego roku stoczy walkę z Giennadijem Gołowkinem.
- Mam nadzieję, że już nic nie stanie na przeszkodzie, bo pragnę tej walki i o niej marzę. Będę miał możliwość sprawdzenia się z jednym z najlepszych zawodników w tej kategorii. Do tego dążyłem przez całą karierę - powiedział Kamil Szeremeta w rozmowie z TVP Sport.
Krzysztof Zimnoch wraca na ring --->
Jeżeli dojdzie do pojedynku, faworytem będzie Kazach, który na zawodowych ringach stoczył już 42 walki. 40 z nich zakończyło się jego zwycięstwem, ponadto zaliczył jeden remis i jedną porażkę - w 2018 roku z Saulem Alvarezem.
ZOBACZ WIDEO: KSW 51. Daniel Rutkowski o Cezarym Kęsiku. "To jest polski czołg!"
- Gołowkin wciąż jest w światowej czołówce naszej kategorii wagowej, ale widać, że najlepszy okres ma już za sobą. Można było dostrzec, że nie jest już tym samym zawodnikiem, jakim był kilka lat wcześniej. Widać to było choćby po jego pracy nóg - ocenił swojego rywala Szeremeta.
Izu Ugonoh chce walczyć w KSW --->
- Po raz pierwszy nie będę faworytem. Jednak nie przejmuję się opiniami i spekulacjami ekspertów. Chcę zszokować świat i zdobyć tytuł dla Polski, kraju, który kocham - zakończył polski pięściarz.
Mówi się, że w grę wchodzą dwa terminy - 8 lub 29 lutego. Polak za walkę ma zarobić ponad milion złotych, co byłoby największą gażą w karierze 30-latka. Szeremeta 5 października pokonał przez nokaut Oscara Cortesa.