Współwięzień został zgwałcony i zabity za paczkę papierosów. Legendarny mistrz przeżył prawdziwy dramat
Swego dopiął 29 kwietnia 1995 roku, pokonując przed czasem Segundo Mercedo i zdobywając trofeum mistrza świata International Boxing Federation. Przez kolejną dekadę był niepokonany, przechodząc do historii jako pierwszy zawodnik w dywizji średniej, który bronił pasa aż 20 razy. A został absolutnym czempionem w tej wadze, stopując m.in. Felixa "Tito" Trinidada i Oscara De La Hoyę.
"Kosmita" zdradza przepis na długowieczność
Mijały lata, a Hopkins w dalszym ciągu należał do najlepszych w swojej klasie. W 2008 roku 43-latek spotkał się w ringu z Kellym Pavlikiem - wschodzącą gwiazdą boksu, legitymującą się nieskazitelnym rekordem 34 zwycięstw. "Duch" miał rozjechać "dziadka" i udowodnić, jak znakomitym jest wojownikiem. Między linami było jednak szokująco, młodszy pięściarz nie był w stanie znaleźć koncepcji na weterana i po 12 rundach przegrał wyraźnie na punkty (109-117, 108-118 i 106-119).
Hopkins rozochocony tym sukcesem szukał kolejnych spektakularnych triumfów. W maju 2011 roku postanowił zaatakować Jeana Pascala, panującego czempiona WBC w wadze półciężkiej. Pod koniec 2010 roku zremisował z Kanadyjczykiem i za wszelką cenę chciał wziąć rewanż. Stawka była ogromna, Amerykanin dał popis swojego niewygodnego stylu i po dwunastu starciach wypunktował oponenta młodszego o 17 lat. Data przejdzie do historii zawodowego boksu, bowiem Hopkins został wtedy najstarszym mistrzem świata, bijąc rekord George'a Foremana ustalony w 1994 roku. W dniu rywalizacji Hopkins miał 46 lat (Foreman miał 45 lat).
Rekord wyśrubował jeszcze w 2014 roku, nieznacznie pokonując Beibuta Szumenowa w Waszyngtonie. Licznik wskazywał 49 lat, a sam wtedy nazwał siebie "Kosmitą", bo nikt inny nie mógł tego dokonać. A jaka jest receptura na długowieczność? - To bardzo proste, wystarczy nie jeść słodyczy - mówił z uśmiechem.Na koniec pogromca Fonfary
15 stycznia Hopkins będzie świętował 52. urodziny. Swoimi wyczynami zdecydowanie przesunął granicę sportowej przydatności do spożycia. Choć w ringu nie był od listopada 2014 roku, gdy przegrał na punkty z Siergiejem Kowaliowem, postanowił ostatecznie pożegnać się z kibicami kolejnym bojem. 17 grudnia w kalfiornijskim Inglewood skrzyżuje pięści z sensacją z Long Island, Joe Smithem Juniorem.
Gdy Hopkins debiutował wśród profesjonalistów, Smitha Juniora nie było jeszcze na świecie. O 27-latku pięściarski świat usłyszał w czerwcu tego roku, gdy "Artysta nokautu" niespodziewanie zastopował Andrzeja Fonfarę już w pierwszej rundzie starcia w Chicago. Hopkins zechciał na dobre rozstać się z ukochanym sportem dzięki rywalizacji z kimś, kto jest na fali. Dlatego wybór padł na Smitha.
- Zwycięstwo, remis, porażka... Nie będzie żadnego tłumaczenia. I tak jestem legendą. Czas na ostateczne pożegnanie - mówił na konferencji prasowej "Kosmita".