Odejście Philippa Lahma czy ciągły brak klasycznego snajpera to kłopoty, do których Joachim Loew zdążył już się przyzwyczaić. W ostatnim czasie zasypała go lawina kontuzji. Łapali je między innymi Ilkay Gundogan, Mats Hummels, Marco Reus i Antonio Ruediger. We Francji zagrać może wyłącznie Hummels.
O optymalnej dyspozycji wciąż trudno mówić w przypadku Jerome Boatenga oraz Bastiana Schweinsteigera. Selekcjoner mistrzów świata przed Euro 2016 ma głowę pełną zmartwień.
Właśnie dlatego w kraju mistrzów świata oczekiwania zmalały. Mimo to kadrę zestawiano z drużyną sprzed ponad 40 lat. - Tamte porównania był trochę przesadzone. Nie wiem, czy kiedykolwiek doczekamy jeszcze tak silnej drużyny - mówi Ulrich Hesse, autor książki "Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej".
Drużyna turniejowa
Wiele wciąż osób nie wyobraża sobie, by Loew z Francji nie przywiózł złota. Wszak jego podopieczni nazywani są "drużyną turniejową". Każda wielka impreza pod jego wodzą kończyła się medalem. Tamtejsza prasa pisze nawet o misji Euro, którą trzeba zakończyć wygraną w finale. - Mamy wystarczającą jakość i potencjał, by to zrobić. Optymizm w naszym kraju jest wielki - twierdzi Hesse.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Kamil Kosowski uspokaja: Adam Nawałka nie popełnił tego błędu
- Mistrz świata ma obowiązek, by walczyć o mistrzostwo Europy - mówił z kolei asystent Loewa, Thomas Schneider.
- Właściwie, trochę przestaliśmy brać pod uwagę problemy. Większość uważa, że w momencie rozpoczęcia imprezy zespół będzie gotowy. Zaufanie do selekcjonera i zawodników jest bardzo duże. Od 2006 co dwa lata osiągaliśmy przynajmniej półfinał - dodaje Hesse.
Mniejsze ciśnienie
Reprezentacji Niemiec nie towarzyszy jednak tak duże ciśnienie jak podczas mundialu w Brazylii. - Wtedy mieliśmy lepszą generację. Właśnie tamtych zawodników porównałbym do legendarnej kadry z lat 70., oni mieli obowiązek wygrać mistrzostwa - wyjaśnia niemiecki dziennikarz.
- Głód jest ogromny, ale wówczas przez 18 lat nie mieliśmy złota. Ludzie rozumieją, że niełatwo je zdobyć - kończy.