Środkowego obrońcę z udziału w pojedynku wykluczyło zawieszenie za żółte kartki, a pozostałych dwóch zawodników wyeliminowały kontuzje. Selekcjoner w ich miejsce sięgnął po Benedikta Hoewedesa, Bastiana Schweinsteigera i Emre Cana, decydując się na bardziej niż zwykle defensywne ustawienie reprezentacji Niemiec (4-3-2-1).
Czy mistrzowie świata grający w optymalnym składzie osiągnęliby lepszy wynik? To niewykluczone, ponieważ ewidentnie brakowało im piłkarza potrafiącego wykończyć akcję w polu karnym. Mario Gomez wcześniej na Euro 2016 strzelił dwa gole i możliwe, że znalazłby lukę także we francuskiej defensywie.
- Kogo brakowało najbardziej? Myślę, że Mario Gomeza. W obronie wcale nie graliśmy źle i generalnie mieliśmy mecz pod kontrolą. Parę sytuacji strzeleckich rywal zawsze sobie stwarza, tego nie da się uniknąć. Brakowało za to zawodnika, który zrobiłby różnicę z przodu i posłałby piłkę do bramki przeciwnika - przyznał Hummels, cytowany przez goal.com.
Pod nieobecność Gomeza Joachim Loew nie postawił na Mario Goetze, ale zdecydował się wystawić w ataku na Thomasa Muellera, który wcześniej w turnieju raził nieskutecznością. Przeciwko Francji też nie spisał się najlepiej i nie potrafił zagrozić Hugo Llorisowi. Spośród graczy ofensywnych najkorzystniej, według niemieckich mediów, zagrał Mesut Oezil.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Kontrowersje wokół meczu Niemcy - Francja. Kamil Kosowski nie ma wątpiliwości