Kto za Vettela w F1? Na pewno nie Kubica

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

- Kubica? Najlepszy kierowca, jakiego kiedykolwiek widziałem - tak szef Aston Martina określił polskiego kierowcę. Nie oznacza to jednak, że Robert Kubica ma szansę zająć miejsce Sebastiana Vettela w ekipie z Silverstone. Na rynku są inni kandydaci.

W tym roku klocki transferowe w Formule 1 układane są powoli. Do tej pory otrzymywaliśmy głównie komunikaty o przedłużeniu kontraktów i to w przypadku kierowców, których przyszłość dało się jasno przewidzieć. Czwartkowy komunikat o zakończeniu kariery Sebastiana Vettela zmienia jednak reguły gry. Nawet jeśli decyzja 35-latka była spodziewana, to teraz oficjalnie Aston Martin musi szukać następcy.

Brak oczywistego kandydata na rynku

Aston Martin poinformował o decyzji Sebastiana Vettela akurat w momencie, gdy szef zespołu zachwycał się Robertem Kubicą w podcaście "Beyond The Grid". W nim Mike Krack określił Polaka mianem najlepszego kierowcy, z jakim miał okazję kiedykolwiek współpracować. Polscy fani nie powinni się jednak nastawiać na to, że w tej sytuacji Krack sięgnie po telefon i wybierze numer Kubicy.

Mike Krack (po lewej) w rozmowie z Robertem Kubicą
Mike Krack (po lewej) w rozmowie z Robertem Kubicą

Pretendentów do jazdy zielonym bolidem jest wielu, ale nie ma oczywistego kandydata. W padoku F1 od dawna spekuluje się, że Lawrence Stroll najchętniej zastąpiłby jednego mistrza kolejnym. Już w zeszłym roku kanadyjski miliarder, do którego należy Aston Martin, miał rozmawiać z Fernando Alonso. Tyle że Hiszpan nie do końca wierzy w projekt Strolla. 40-latek wolałby pozostać w Alpine. Brytyjska stajnia może być dla niego co najwyżej opcją rezerwową.

Ciekawym pomysłem mogłoby być postawienie na Nico Hulkenberga. Niemiec zna zespół, bo startował w nim w sezonach 2011-2012 i 2014-2016, gdy ten funkcjonował pod inną nazwą. Następnie wrócił do Silverstone już jako rezerwowy w sezonach 2020-2022. "Hulk" zastępował nawet Vettela w dwóch pierwszych wyścigach tego roku, gdy bardziej z utytułowanych Niemców zmagał się z COVID-19.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

Problem Hulkenberga polega na tym, że wkrótce skończy 35 lat i nigdy nie jeździł dla czołowego zespołu F1. Ba, nigdy nawet nie stanął na podium wyścigu. Tymczasem Stroll szuka kierowcy, który będzie w stanie wprowadzić ekipę na wyższy poziom.

Głośne nazwisko?

Niemieckie media już kilkukrotnie raportowały, że Aston Martin jest zainteresowany Mickiem Schumacherem. Chodzi przede wszystkim o nazwisko 23-latka, które mogłoby posłużyć do promocji marki na terenie Niemiec. Sprzedaż samochodów produkowanych przez Brytyjczyków mocno kuleje i jest daleka od poziomów osiąganych przez BMW, Mercedesa czy Audi. Schumacher miałby być lepem na klientów.

Syn Michaela Schumachera jest związany z akademią Ferrari. Włosi obecnie są w stanie zagwarantować mu jedynie miejsce w Haasie, który nie dysponuje takimi możliwościami jak Aston Martin. Dlatego zgoda na zwolnienie Niemca z kontraktu wydaje się dość prawdopodobna.

Minusem Micka Schumachera jest brak doświadczenia. Niemiec póki co nie był w stanie zapracować na miano lidera Haasa, gdzie przegrywa wewnętrzną rywalizację z Kevinem Magnussenem. Dlatego, jeśli Brytyjczycy z Aston Martina będą chcieli poszukać innej opcji, to być może znajdą ją w pobliskim McLarenie.

Teoretycznie Daniel Ricciardo ma ważny kontrakt na sezon 2023, o czym zapewniał w specjalnym oświadczeniu, ale jego słabe wyniki sprawiają, że w padoku F1 nie brakuje spekulacji na temat jego przyszłości. Spora część osób jest przekonana, że McLaren posiada opcję zerwania współpracy ze względu na niesatysfakcjonujące rezultaty 33-latka. Być może będzie to najlepsze rozwiązanie dla obu stron, a wtedy drzwi do Aston Martina będą stać otworem.

Młoda krew?

Jeśli takie opcje jak Alonso, Schumacher czy Ricciardo nie będą dostępne dla Aston Martina, zespół może być zmuszony do zakontraktowania debiutanta. W tym kontekście wypada wymienić nazwisko Nycka de Vriesa. Holender nie jest najmłodszy, bo ma już 27 lat, ale nigdy nie startował w F1. Ma za to na swoim koncie tytuł w F2, rywalizację w wyścigach długodystansowych i współpracę z kilkoma zespołami F1.

De Vries obecnie jest rezerwowym Mercedesa, a holenderskim kierowcą zachwycony jest Toto Wolff. Austriak powiedział już nawet, że zrobi wszystko, by znaleźć podopiecznemu miejsce w F1. Biorąc pod uwagę przyjacielskie relacje Wolffa i Strolla, szef niemieckiej ekipy ma doskonałą okazję, by się wykazać.

Sebastian Vettel żegna się z F1 po 15 latach
Sebastian Vettel żegna się z F1 po 15 latach

Na szansę w F1 czeka też Oscar Piastri. Rewelacyjny 21-latek miał się dogadać pod koniec czerwca z Williamsem, ale od tego momentu jego przyszłość zawisła w próżni. Mark Webber, który zajmuje się karierą młodszego rodaka, liczy na to, że w końcu zwolni się miejsce w ciekawszej ekipie niż Williams. Piastri w McLarenie, Aston Martinie czy Alpine miałby większe szanse na zademonstrowanie swojego talentu.

Jedno jest pewne. W sezonie 2023 jednym z dwóch kierowców Aston Martina na pewno będzie Lance Stroll. Miliarder z Kanady zainwestował w F1, by jego syn został w przyszłości mistrzem świata i póki co ciągle wierzy, że jest to możliwe.

Czytaj także:
Wielka transakcja w F1 o krok! Wyciekły szczegóły
Ależ słowa o Kubicy! Tytuł dla Polaka mógł zmienić historię F1

Źródło artykułu: