Bezkompromisowy miliarder w F1. Jaki jest naprawdę?

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lawrence Stroll
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lawrence Stroll

Lawrence Stroll dorobił się w świecie F1 opinii despoty, który niejednokrotnie sam decyduje o losach zespołu. - To niesprawiedliwe opinie - tak o miliarderze z Kanady mówi Mike Krack, szef Aston Martina.

Lawrence Stroll pojawił się w Formule 1 w roku 2017 jako sponsor Williamsa, gdzie za sprawą swoich funduszy umieścił syna Lance'a. Kanadyjski miliarder, który zbudował swój majątek rozwijając takie marki jak Ralph Lauren, Tommy Hilfiger czy Michael Kors, szybko dał się poznać jako bezkompromisowa osoba. To on naciskał na Williamsa, by pogłębił sojusz z Mercedesem, co miało poprawić jego wyniki w F1.

Jako, że szefowie ekipy z Grove nie chcieli słuchać wskazówek Strolla, ten zabrał swoje zabawki z Williamsa i w połowie 2018 roku nabył upadające Force India, gdzie przeniósł się wraz z synem. Zespół rywalizuje obecnie jako Aston Martin i ma stać się nową potęgą F1. Jednak realizacja planów 63-latka nie idzie zgodnie z planem.

Na początku sezonu 2022 z funkcji szefa Aston Martina zrezygnował Otmar Szafnauer, który stwierdził, że w zespole "nie może rządzić dwóch papieży". Szafnauer był kolejną osobą w padoku F1, która potwierdziła, że miliarder z Kanady stara się wywierać naciski na kierownictwo ekipy i sam podejmować decyzje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA

Jednak obecny szef Aston Martina broni biznesmena. - To niesprawiedliwe opinie. Takimi słowami wyrządza mu się krzywdę. Daje nam wolną rękę i nie wtrąca się w sprawy w zespołu co 10 sekund. Raz w tygodniu prosi o aktualizację sytuacji ekipy i tyle. Taki raport w moich oczach jest całkowicie uzasadniony - powiedział Mike Krack w rozmowie ze Sport1.

Miliarder w ostatnich miesiącach wydał miliony dolarów na Aston Martina - w Silverstone rozpoczęła się budowa nowej fabryki i tunelu aerodynamicznego. Równocześnie zespół dokonał rekrutacji szeregu pracowników, podbierając najlepszych specjalistów takim ekipom jak McLaren, Red Bull Racing czy Alfa Romeo.

Potwierdzeniem ambicji Strolla jest też podpisanie kontraktu z Fernando Alonso, który trafi do Aston Martina w roku 2023. - Lawrence jest niezwykle hojny. Wkłada w ten zespół całe serce. Pojawia się w fabryce co tydzień, pyta w którym miejscu jesteśmy i co robimy dalej. To uzasadnione, biorąc pod uwagę, ile inwestuje w Aston Martina. Jest niezwykle ambitny, ale dla mnie to nie problem - ocenił Krack.

- Czytam co chwilę, że Lawrence to despota, że decyduje o wszystkim. To nieprawda. Daje nam luz decyzyjny w wielu sprawach. Czasem nawet podziwiam jego cierpliwość - dodał szef Aston Martina.

Brytyjski zespół jest największym rozczarowaniem sezonu 2022 w F1. W dotychczasowych wyścigach zdobył tylko 20 punktów, co daje mu przedostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. - To trudne dla Lawrence'a. Na pewno nie jest mu łatwo, gdy ma wyjaśnić naszym partnerom i zespołom, dlaczego nie jesteśmy tam, gdzie obiecaliśmy być. Jednak to my musimy rozwiązać ten problem i zapewnić takie wyniki, aby Lawrence'owi było łatwiej rozmawiać z partnerami - zakończył Krack.

Czytaj także:
Hejt i rasizm w F1. Kierowca Alfy Romeo opowiedział o trudnych przeżyciach
Brazylia znów z kierowcą w F1? Wielki talent zbiera budżet na starty

Komentarze (0)