W sobotni poranek Alexander Albon poczuł się gorzej i po zasięgnięciu opinii lekarza na torze Monza trafił do szpitala z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego. Z tego powodu jego miejsce w bolidzie Williamsa podczas GP Włoch zajął Nyck de Vries. Natomiast Albon jeszcze w sobotę przeszedł udaną operację metodą laparoskopową.
Williams w poniedziałek opublikował komunikat dotyczący stanu zdrowia 26-latka. Okazuje się, że Taj kilka godzin po operacji miał poważne problemy. "Alex doznał nieoczekiwanych pooperacyjnych powikłań anestezjologicznych, które doprowadziły do niewydolności oddechowej. To znane, ale rzadkie powikłanie" - napisano w oświadczeniu ekipy z Grove.
Lekarze ze szpitala San Gerardo ponownie zaintubowali Albona i przenieśli go na oddział intensywnej terapii, gdzie szybko wdrożono nowe metody leczenia. "W nocy u Alexa doszło do poprawy. Dzięki temu w niedzielę rano został odłączony od respiratora. Trafił już na oddział ogólny i oczekuje się, że we wtorek wróci do domu. Innych komplikacji nie stwierdzono" - dodano w komunikacie Williamsa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Albon będzie miał kilka tygodni, by przygotować się do kolejnego wyścigu Formuły 1. GP Singapuru odbędzie się dopiero 2 października i obecnie wszystko wskazuje na to, że tajski kierowca będzie w stanie w nim wystartować.
"Alex chciałby podziękować za doskonałą opiekę i wsparcie, które otrzymał od pielęgniarek, anestezjologów i pracowników szpitala San Gerardo, a także zespołu medycznego FIA, trenera Patricka Hardinga, ekipy Williamsa i dr Luke'a Bennetta" - podsumowano.
Nyck de Vries, który zastępował etatowego kierowcę Williamsa w GP Włoch, w pełni wykorzystał swoją szansę. Holender ukończył wyścig na Monzie na dziewiątej pozycji. Dzięki temu 27-latek jest bliski zapewnienia sobie startów w F1 w sezonie 2023.
Czytaj także:
Ferrari ma pretensje do sędziów. Padły konkretne zarzuty
Kontrowersje na koniec GP Włoch. "Nie chcemy tego"