Sebastian Vettel po 15 latach pożegnał się z Formułą 1. Niemiec w tym okresie zdobył cztery tytuły mistrza świata, dominując w stawce F1 w sezonach 2010-2013 wraz z Red Bull Racing. W ostatnim okresie Vettel sporo uwagi poświęcał też ochronie środowiska, wykorzystując swoją popularność do walki ze zmianami klimatycznymi.
Obecnie w F1 trwa dyskusja, jak długo Vettel pozostanie poza padokiem. Aktywność na rzecz ekologii może całkowicie zająć 35-latka, ale z drugiej strony w swoich szeregach chętnie widziałyby go m.in. Red Bull Racing i Audi. "Czerwone byki" miały oferować Niemcowi rolę doradcy, który docelowo zająłby miejsce Helmuta Marko. Z kolei Audi widzi w nim cennego konsultanta technicznego.
- Jestem pewien, że kiedyś wrócę do padoku, by się porozglądać. Kocham sport, kocham ludzi. To prawdopodobnie będzie dziwny lub trudny moment dla mnie. Być w padoku F1, ale się nie ścigać. Jednak jestem przekonany, że w pewnym momencie przychodzi taka chęć, by się w nim pojawić - powiedział Vettel w rozmowie z motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Eksperci grzmią po doniesieniach o premii. "To skandal"
Były mistrz świata podkreślił, że "na razie nie ma żadnych planów". - Jestem jednak pewien, że gdzieś i kiedyś to się wydarzy - dodał kierowca, który ostatnie dwa sezony spędził w Aston Martinie.
Co ciekawe, sam Lewis Hamilton przy okazji ostatniego wyścigu F1 w Abu Zabi mówił do swojego wieloletniego rywala, że "prawdopodobnie wróci" do ścigania w królowej motorsportu. Sebastian Vettel nie jest jednak, co do tego przekonany i na razie myśli przede wszystkim o rodzinie.
- Mam wiele pomysłów, jeśli chodzi o czynności, które chcę robić. Na pewno chcę spędzać czas z bliskimi. Potem zobaczę, co się stanie. Myślę, że nigdy nie możesz mówić "nigdy". Jednak o końcu kariery myślałem dość długo i wydaje mi się, że to odpowiedni krok. Jestem podekscytowany nowym rozdziałem w życiu, choć nie mam żadnych konkretnych planów czy postanowień - wyjaśnił Vettel.
Czytaj także:
F1 podjęła decyzję ws. szczepionek. Zmiana stanowiska ws. COVID-19
Z Renault do Hyundaia. Czy Koreańczycy wejdą do F1?