Rosja stworzy konkurencję dla F1? Kuriozalny przekaz z Moskwy

- Możemy tworzyć własne zawody. Po co nam F1? - pyta Aleksiej Titow, były szef GP Rosji. Propagandowa telewizja Władimira Putina przekonuje natomiast, że rosyjskie serie wyścigowe są lepsze niż Formuła 1. Przekaz płynący z Moskwy brzmi śmiesznie.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
kibice podczas GP Rosji Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: kibice podczas GP Rosji
Jeszcze kilkanaście lat temu Władimir Putin mocno zabiegał o to, aby Formuła 1 pojawiła się w Rosji. Chciał w ten sposób zbliżyć się do Zachodu, a same zawody miały być potwierdzeniem statusu jego kraju. Moskiewski dyktator chętnie pokazywał się zresztą na trybunach w Soczi podczas GP Rosji, zwykle obserwował rywalizację kierowców w towarzystwie Berniego Ecclestone'a.

Podczas pierwszej edycji GP Rosji w Soczi doszło też do kuriozalnej sytuacji, gdy służby specjalne zaczęły zagłuszać sygnał docierający z toru. W efekcie zespoły F1 miały problemy z telemetrią i łącznością. Minęło trochę czasu, zanim wszyscy zorientowali się, że utrata kontaktu ma związek z aparaturą wykorzystywaną przez ludzi Putina.

Wojna w Ukrainie sprawiła, że GP Rosji wypadło z kalendarza, a sam kraj został ostro potraktowany przez Liberty Media. Amerykański właściciel F1 wypowiedział m.in. kontrakt telewizyjny stacji Match TV, przez co Formuły 1 nie można oglądać w sposób legalny w Moskwie. To sprawiło, że narracja w kraju Putina zmieniła się o 180 stopni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kosmos! Ustanowili niezwykły rekord świata

Rosja stworzy konkurencję dla F1?

Obecnie Rosjanie żyją w sporze z Formułą 1. Choćby z tego względu, że na początku 2022 roku, na krótko przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę, zdążyli uiścić część opłaty za prawa do organizacji wyścigu w Soczi. Wydali na ten cen kilkanaście milionów dolarów.

Królowa motorsportu do teraz nie zwróciła tych pieniędzy. Główny powód to fakt, że agencja Rosgonki, promotor GP Rosji, jest powiązana kapitałowo w bankiem VTB. Został on objęty zachodnimi sankcjami, bo finansuje wojenną machinę Putina. To uniemożliwia przelanie pieniędzy na konta firmy.

Zakończenie współpracy z F1 nie boli jednak Rosjan. Przynajmniej tak wynika z propagandowych przekazów ludzi, którzy liczą na przychylność dyktatora z Kremla. - Ani trochę nie tęsknię za F1. Odeszła, a my możemy tworzyć i promować własne zawody. Mamy tutaj własne, fajne wyścigi. To plus dla wszystkich - powiedział Aleksiej Titow, dyrektor generalny Rosgonki, prorządowej agencji TASS.

Były szef GP Rosji doszedł do wniosku, że kraj wydawał sporo pieniędzy na organizację wyścigu F1, a teraz te środki będzie mógł przeznaczyć na rozwój motorsportu w kraju, co w ostateczności przyniesie większe korzyści państwu.
Ostatnia edycja GP Rosji miała miejsce w 2021 roku Ostatnia edycja GP Rosji miała miejsce w 2021 roku
Podobny przekaz stara się uskuteczniać Aleksandr Tasczin z Match TV. - Nie jest tajemnicą, że w zeszłym roku wiele zagranicznych serii wyścigowych rozwiązało z nami kontrakty. Wierzymy, że miało to nie tylko jakiś tam negatywny skutek, ale też przyniosło pozytywne rzeczy. Dało to duży impuls do rozwoju sportów motorowych w Rosji. Nigdy wcześniej nie pokazywaliśmy takiej liczby rosyjskich serii wyścigowych na naszych antenach - powiedział dyrektor generalny Match TV w zarządzanej przez siebie stacji.

Rosyjskie wyścigi ciekawsze niż F1?

Podczas gdy do niedawna państwowe firmy (VTB, Lukoil, Gazprom) zrzucały się co roku na wysoką opłatę licencyjną za GP Rosji, a zawody od roku 2023 miały być rozgrywane w "mieście Putina" - Sankt Petersburgu, Rosjanie nagle starają się odwracać kota ogonem. Przy każdej nadarzającej się okazji powtarzają, że Formuła 1 w Rosji nie była niczym szczególnym.

- Match TV nie ma już F1, ale wypełniliśmy niszę powstałą po jej odejściu. Jesteśmy zadowoleni z rosyjskich serii wyścigowych, które pokazujemy. Ich rozwój, promocja, zwiększanie oglądalności to praca długoterminowa - oświadczył Tasczin w rozmowie z "Championat".

- Ludzie kochają F1, ale nie od razu zaczęli ją oglądać. Ona stopniowo zyskiwała swoją publikę. Podobnie będzie z wyścigowymi mistrzostwami Rosji. Optymistyczny scenariusz zakłada, że za trzy, może pięć lat będą się cieszyć sporą popularnością. Musimy stopniowo przyzwyczajać odbiorców do takich treści - dodał dyrektor rosyjskiej stacji.

Zdaniem Tasczina, wyścigowe mistrzostwa Rosji są "bardziej interesujące niż F1" i "przynajmniej można je oglądać na torze". - Formuły 1 nie da się obserwować będąc na trybunach - podsumował.

24h Le Mans również na celowniku Rosjan

O chęci utworzenia "rosyjskiej F1" wspominał już w marcu 2022 roku, ledwie kilkanaście dni po rozpoczęciu wojny, Siergiej Sirotkin. Były kierowca Williamsa w ten sposób zareagował na rezygnację z GP Rosji i wyrzucenie Nikity Mazepina z Formuły 1. "Jestem pewien, że teraz nadszedł najlepszy czas, by tworzyć własne serie wyścigowe i mistrzostwa. Nie wpadam w panikę z powodu sankcji. Nie ulegajmy impulsywnym i pochopnym decyzjom. Wyciągajmy za to wnioski i szukajmy rozwiązań" - napisał Sirotkin w mediach społecznościowych.

Rosjanie dali "popis" swoich możliwości pod koniec września 2022 roku, gdy w terminie, w którym miało odbyć się GP Rosji, na torze w Soczi zorganizowano "Festiwal 1". Były to pokazy samochodowe połączone z koncertami muzyków. Nawet rosyjskie media uznały wydarzenie za ogromną klapę.
Tor w Soczi zbudowano wokół wioski olimpijskiej Tor w Soczi zbudowano wokół wioski olimpijskiej
Część Rosjan wierzy jednak, że wkrótce takie imprezy będą nie tylko konkurencją dla F1, ale też wyścigów długodystansowych, w tym 24h Le Mans. - Możemy organizować własne Le Mans. W tym roku będziemy mieć "Garage Fest" w Sankt Petersburgu. To będzie impreza na najwyższym światowym poziomie. Za kilka lat może urosnąć rangą do 24h Le Mans. Będzie na równi z F1. Mamy wszystko, czego potrzeba - powiedział kierowca Roman Rusinow w Match TV.

Podobnie jak w przypadku "Festiwal 1", wyścigi mają być połączone z koncertami gwiazd rosyjskiej muzyki. Imprezę zaplanowano na 5 i 6 sierpnia, więc już wkrótce przekonamy się, jak Rosjanom idzie z tworzeniem konkurencji dla F1.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Red Bull zadecydował ws. zespołu F1. Orlen będzie zadowolony
Pieniądze przekonają Hamiltona? Trwa zamieszanie wokół transferu

Czy GP Rosji kiedykolwiek powróci do kalendarza F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×