Kilka godzin po zakończeniu GP Austrii sędziowie poinformowali o nałożeniu kolejnych dwunastu kar na kierowców Formuły 1, co doprowadziło do zmian w klasyfikacji niedzielnych zawodów. Weryfikacja rezultatów to konsekwencja protestu Aston Martina, który zauważył, że sędziowie nie przeanalizowali wszystkich wyjazdów poza tor.
Stewardzi sami przyznali się do tego, że w GP Austrii tak często dochodziło do łamania limitów toru, iż nie byli w stanie na bieżąco oceniać kolejnych incydentów i wydawać decyzji o karach. To wszystko sfrustrowało ekipy F1, o czym donosi ESPN.
Amerykańska stacja telewizyjna dotarła do kilku szefów zespołów, którzy są wściekli na obrazki, jakie dyscyplinie zaserwowali sędziowie z ramienia FIA. Jeden z nich zdarzenia z Red Bull Ringu określił mianem "żenujących" i "wstydliwych" dla dyscypliny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawi się Milik z partnerką. Na wakacjach
Część ekip nawet nie była świadoma kar, bo gdy opublikowano komunikat sędziów o zmianie wyników GP Austrii, personel znajdował się już na pokładzie samolotu. Dlatego też zdarzenia z niedzieli najpewniej jeszcze mocniej zaognią konflikt pomiędzy Formułą 1 a FIA. Zespoły od jakiegoś czasu kwestionują nie tylko poziom sędziowania, ale też ingerencje światowej federacji w sprawy sportowe F1.
Ze źródeł ESPN wynika, że Formuła 1 jest coraz mocniej sfrustrowana tym, że o karach i procedurach wyścigowych decydują ludzie z FIA, a więc tak naprawdę z innej organizacji, na którą królowa motorsportu nie ma wpływu. Równocześnie FIA pod wodzą prezydenta Mohammeda ben Sulayema zdaje się nie mieć pomysłu na rozwiązanie problemu.
Po skandalu w GP Abu Zabi na zakończenie sezonu 2021 zwolniono Michaela Masiego z funkcji dyrektora wyścigowego, po czym w kolejnym roku tę rolę rotacyjnie pełnili Eduardo Freitas i Niels Wittich. To rozwiązanie również się nie sprawdziło, bo Portugalczyk i Niemiec potrafili różnie interpretować dane zdarzenia.
Obecnie dyrektorem wyścigowym jest Wittich, ale wydarzenia z GP Austrii pokazują, że nie zawsze kontroluje sytuację na torze. Niemiec miał otrzymać wsparcie systemu VAR, czyli specjalnego grona sędziów, które funkcjonuje w Genewie i ma na bieżąco wgląd do powtórek wideo. Wydaje się jednak, że całość nie działa tak jak powinna.
Czytaj także:
- Zmieniono wyniki GP Austrii. Ogromny chaos w F1!
- Kierowca Ferrari zły na zespół. Ma zastrzeżenia do strategii