Ferrari zaskoczyło przed GP Las Vegas. Koniec z fatum?

Nadchodzące GP Las Vegas jawi się jako wyścig, który ma zelektryzować kibiców F1. Atmosferę przed zawodami podgrzało Ferrari. Włosi przygotowali specjalne malowanie, które odnosi się do historii zespołu z Maranello.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
bolid Ferrari na GP Las Vegas Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: bolid Ferrari na GP Las Vegas
Ferrari zaprezentowało zupełnie nowy wygląd modelu SF23 na GP Las Vegas. Na maszynach Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza zobaczymy białe tylne skrzydło, pokrywę silnika z elementami bieli, a do tego numer startowy kierowców został umieszczony wewnątrz białej tarczy. W ten sposób Włosi postanowili oddać hołd swoim tradycjom w Stanach Zjednoczonych.

Przejście na malowanie, w którym nawet logotypy sponsorów są koloru białego, musiało uzyskać akceptację partnerów Ferrari. Równocześnie zespół z Maranello postanowił zadbać o detale, bo sporo białego pojawi się również na kombinezonach Leclerca i Sainza.

Ferrari z białymi wstawkami ma być nawiązaniem do kultowych momentów marki z lat 70. XX wieku, kiedy to Formuła 1 przeżywała pierwszy boom w Stanach Zjednoczonych, a wraz z nim sukcesy święcił włoski zespół. Barwy modelu SF23 na GP Las Vegas są niemal identyczne z maszyną 312B, z której korzystał Mario Andretti w roku 1971.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"

Sporo bieli było też obecnej na samochodach Ferrari w kolejnych latach, chociażby w trakcie zwycięskich kampanii Nikiego Laudy w sezonach 1975 i 1977. Wtedy tylne skrzydła były malowane na biało, a bardzo często podobny design stosowano na pokrywach silnika.

Kolor biały powrócił po latach na maszyny Ferrari w sezonie 1993. Ówczesna kampania była jednak fatalna dla Włochów, a model F93A okazał się dość zawodną konstrukcją w rękach Jeana Alesiego i Gerharda Bergera. To też sprawiło, że zespół zrezygnował z takiej stylizacji. Więcej białych elementów pojawiło się w roku 2016, ale ponownie SF-16H nie był konkurencyjny, a Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen nie wygrali wtedy ani jednego wyścigu.

GP Las Vegas w tym roku wraca do kalendarza F1 po wieloletniej przerwie. Wyścig rozgrywany będzie na ulicach "miasta grzechu" - w tym na kultowym The Strip. Zainteresowanie zawodami jest spore i ma dodatkowo pozyskać dla królowej motorsportu nowych sympatyków w Stanach Zjednoczonych.

Czytaj także:
- Red Bull postawił na polski talent! Nadzieje na karierę w F1 wzrosły
- Imponujące wyniki finansowe F1. Milionowe zyski

Czy podoba ci się zmienione malowanie Ferrari?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×