Nie chcą go w F1. Amerykanin oburzony
Michael Andretti od wielu miesięcy czyni starania, aby jego zespół został przyjęty do F1. W środę Formuła 1 poinformowała, że nie widzi miejsca w stawce dla ekipy Amerykanina. 61-latek nie zgadza się z takim obrotem spraw.
F1 pozostawiła Andrettiemu otwarte drzwi. Z opublikowanego komunikatu wynika, że królowa motorsportu jest gotowa przyjąć ekipę w sezonie 2028, o ile we współpracy z General Motors i marką Cadillac przygotuje ona własny silnik. Wcześniej Amerykanin deklarował bowiem chęć korzystania z jednostek napędowych Renault na zasadach klienckich.
Andretti Global odpowiedział już na zarzuty F1. W specjalnym oświadczeniu zespół nie zgodził się z sugestiami, jakoby był niekonkurencyjny względem obecnie funkcjonujących ekip. Był to jeden z powodów, dla którego Formuła 1 odmówiła przyjęcia ekipy do mistrzostw już w roku 2025. "Andretti zapoznał się z informacjami udostępnionymi przez F1 i zdecydowanie nie zgadza się z ich treścią" - czytamy w komunikacie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu"Andretti i Cadillac to dwie odnoszące globalne sukcesy organizacje, zajmujące się sportami motorowymi, których celem jest umieszczenie w F1 prawdziwie amerykańskiego zespołu, rywalizującego z najlepszymi na świecie. Jesteśmy dumni ze znacznego postępu, jaki już poczyniliśmy w opracowywaniu wysoce konkurencyjnego bolidu i jednostki napędowej przy wsparciu doświadczonego zespołu inżynierów. Nasza praca postępuje w szybkim tempie" - dodano.
Michael Andretti stoi na stanowisku, że amerykańska ekipa pomogłaby w dalszej promocji F1 w Stanach Zjednoczonych. 61-latek konsekwentnie punktuje Haasa, którego właścicielem wprawdzie jest Amerykanin Gene Haas, ale ma swoje siedziby we Włoszech i Wielkiej Brytanii. Przez to nie może być traktowany jako 100 proc. amerykański team.
Do sytuacji odniósł się też Mario Andretti. Ojciec Michaela i były mistrz świata F1 napisał w serwisie X (dawniej Twitter), że jest "zdruzgotany". "Nic więcej nie powiem, bo nie znajduję innego słowa niż 'zdruzgotany'" - stwierdziła legenda wyścigów.
Czytaj także:
- Zapadła decyzja ws. powiększenia F1
- To byłby hit! Ferrari kusi Hamiltona