Walka z czasem w Williamsie. Ogromny problem zespołu
Alexander Albon w wypadku w GP Japonii znów uszkodził podwozie w bolidzie Williamsa, a brytyjska ekipa ciągle nie ma zapasowego elementu. Samochód Taja pilnie wysłano do fabryki w Grove. Trwa walka z czasem, aby maszyna była gotowa na GP Chin.
To też trzeci poważny wypadek kierowców Williamsa w ciągu dwóch tygodni. W Australii w pierwszym treningu Alexander Albon rozbił samochód i nie brał udziału w kolejnej sesji z powodu braku części zamiennych, po czym ostatecznie otrzymał bolid Logana Sargeanta. Natomiast w Japonii to amerykański kierowca w piątkowej sesji wypadł z toru i wywołał spore zniszczenia w swojej maszynie. To wyeliminowało go z kolejnego treningu.
- Trzecie podwozie będziemy mieć dopiero w Miami, co wydaje się terminem bardzo odległym z obecnej perspektywy. Nawet jeśli zainwestujesz wszystkie możliwe zasoby w fabryce, to potrzebujesz 8-10 tygodni, zanim zostanie ono wybudowane od podstaw - wyjaśnił James Vowles, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"- Jednak w naszym przypadku nie pracuje nad nim cała fabryka. W tym samym czasie przygotowujemy części zamienne i poprawki do obecnego samochodu. Staramy się poprawić naszą wydajność - dodał szef Williamsa.
Vowles podkreślił, że "nie było zamiarem" Williamsa nieposiadanie zapasowego podwozia na start sezonu 2024. - Chcieliśmy mieć trzy podwozia. Nie mamy ich, co jest wynikiem przeciążenia systemu, złożoności bolidu. Podwozie to tysiące elementów, które musisz złożyć w jednej chwili - stwierdził.
Williams zaraz po GP Japonii wysłał uszkodzone podwozie z samochodu Albona do fabryki w Grove. Tam inżynierzy mają kilka dni, aby je naprawić i wysłać w drogę powrotną do Azji. GP Chin rozegrane zostanie 21 kwietnia. Jeśli Brytyjczycy przegrają walkę z czasem, będą musieli wystawić do walki tylko jeden samochód.
Czytaj także:
- Spore szkody. Przez wypadki kierowców stracili już miliony dolarów
- Ten wypadek będzie miał poważne konsekwencje. Williams znów się skompromituje?