Ten ruch może wstrząsnąć Formułą 1. Nie jest tajemnicą, że Red Bull Racing jest gotowy wyrzucić Sergio Pereza z zespołu, choć ledwie kilka tygodni podpisał nową umowę z Meksykaninem. 34-latek od kilku weekendów notuje słabe wyniki i trudno będzie mu obronić pozycję przed przerwą wakacyjną w F1.
Zdaniem "Auto Motor und Sport", szefowie Red Bulla dorośli do decyzji, aby awansować do głównej ekipy Yukiego Tsunodę. Japończyk wyrósł na lidera siostrzanego Visa Cash App RB. Zdobył 20 punktów, podczas gdy cała ekipa ma na swoim koncie 31 "oczek". To 24-latek jest punktem odniesienia dla bardziej doświadczonego Daniela Ricciardo i wyznacza kierunek rozwoju zespołu z Faenzy.
W Milton Keynes uznano, że Japończyk jest najlepszą opcją na bycie partnerem Maxa Verstappena. Jego transfer może też oznaczać rewolucję w siostrzanej ekipie Visa Cash App RB. Wszystko za sprawą słabych wyników Daniela Ricciardo. Z ustaleń "AMuS" wynika, że duet kierowców ekipy z Faenzy mogliby stanowić Liam Lawson oraz Isack Hadjar.
ZOBACZ WIDEO: Kubera odniósł się do zerwanej współpracy z Kowalskim. "Nie będę go oczerniał"
Lawson jest obecnie rezerwowym Red Bulla. Zgodnie z zapisami kontraktu, ekipa musi mu zapewnić miejsce w F1 w sezonie 2025 i poinformować go o tym fakcie do końca września, bo w innym razie Nowozelandczyk będzie mógł opuścić rodzinę "czerwonych byków" i znaleźć nowego pracodawcę. Z kolei Hadjar jest liderem F2. Jeśli 19-latek z Paryża zdobędzie w tej serii mistrzowskiej, to nie będzie mógł w niej startować w kolejnym roku.
Równocześnie Christian Horner za kulisami ma robić wszystko, aby Daniel Ricciardo znalazł nowy zespół w F1. Szef Red Bulla zaoferował usługi Australijczyka kierownictwu Audi, które lada moment zastąpi w mistrzostwach Stake F1 Team. Tyle że Andreas Seidl, zarządzający projektem Audi w królowej motorsportu, nie jest zainteresowany 35-latkiem.
Konkretnych ruchów w Red Bullu należy się spodziewać podczas przerwy wakacyjnej w F1. Dojdzie do niej w sierpniu. Do tego momentu rozegrane zostaną jeszcze dwa wyścigi - na Węgrzech i w Belgii.
Czytaj także:
- Mercedes pomoże rywalowi wyjść z dołka? "Skomplikowana sytuacja"
- Red Bull wyprodukował "potwora". Cena? Zwala z nóg