Formuła 1 udała się na przerwę jesienną po GP Singapuru w drugiej połowie września. Na czele klasyfikacji konstruktorów obecnie znajduje się McLaren, który ma spore szanse na przerwanie dominacji Red Bull Racing. Bolidy stajni z Woking przyspieszyły na przestrzeni całego sezonu po wprowadzeniu szeregu poprawek.
Czy w GP USA maszyny McLarena znów będą najszybsze? Tego nie wiadomo, bo Red Bull ma przedstawić w Austin pakiet aktualizacji do modelu RB20. Do ciekawych ustaleń dotarł też motorsport.com. Wynika z nich, że kilka ekip w trakcie przerwy jesiennej doniosło do FIA na jednego z konkurentów.
Kto znalazł się na celowniku? Tego redakcja nie ujawnia, ale można przypuszczać, że chodzi o McLarena, biorąc pod uwagę świetne tempo Brytyjczyków w ostatnich tygodniach. Z donosu do światowej federacji dowiadujemy się, że jeden z zespołów ma stosować rozwiązania niezgodne z przepisami w przedniej części podwozia.
ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?
Rozwiązanie ma być dość sprytne, bo pozwala na regulowanie wysokości zawieszenia między kwalifikacjami a wyścigiem. Poprawia ono znacząco osiągi bolidu, gdyż pozwala na inne ustawienie samochodu w "czasówce", gdy w zbiorniku znajduje się niewielka ilość paliwa, a także w wyścigu - w momencie zatankowania po korek.
Tymczasem regulamin F1 jasno stanowi, że po kwalifikacjach nie można zmieniać kluczowych ustawień bolidu. Dopuszczalna jest jedynie modyfikacja kąta nachylenia przedniego skrzydła. W razie jakiejkolwiek ingerencji, gdy dochodzi do zmiany parametrów samochodu albo montowane są części o innej specyfikacji, kierowca karnie przesuwany jest na koniec stawki.
FIA twierdzi, że nie znalazła bezpośrednich dowodów na to, że jeden z zespołów stosuje nielegalny trik. Sprawa ma być jednak badana podczas GP USA. Kontrolerzy światowej federacji są przygotowani na to, by w Austin przeprowadzić bardziej dokładne inspekcje techniczne.
Jeśli doniesienia motorsport.com potwierdzą się, możemy być świadkami zwrotu w walce o mistrzostwo w F1. W Austin może też oficjalnie wyjść na jaw, o którą z ekip chodzi.