Zawody na torze w Assen są częścią motocyklowych mistrzostw świata od momentu ich powstania, czyli 1949 roku. Wkrótce monopol MotoGP na holenderskim obiekcie może jednak dobiec końca, gdyż tamtejsi działacze zaczęli przychylnym okiem patrzeć na Formułę 1. Ma to związek z rosnącą popularnością Maxa Verstappena.
W styczniu doszło nawet do wizyty Charliego Whitinga w Assen, który uznał, że obiekt potrzebuje niewielkich zmian, aby dopasować go do wymogów F1. W marcu wyznaczone osoby zaczęły prowadzić rozmowy z Liberty Media, które mają doprowadzić do zorganizowania Grand Prix Holandii w roku 2020.
Przeciwni organizacji wyścigów F1 na holenderskim torze są jednak zawodnicy z MotoGP. - Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. F1 ma wiele torów, które są przeznaczone wyłącznie dla samochód. Tak jak chociażby Paul Ricard, gdzie w ubiegły weekend rozgrywano Grand Prix Francji. My, motocykliści, mamy swoje Assen. To miejsce historycznie należy do świata motocyklowego - powiedział Valentino Rossi.
Włoch zwrócił uwagę, że po ostatnich zmianach regulaminowych samochody w F1 stały się znacznie cięższe, a przez to bardzo mocno niższą asfalt. O ile nie wpływa na to rywalizację w królowej motorsportu, o tyle motocykliści mają później spore problemy na wyboistej nawierzchni.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników MRGARDEN GKM Grudziądz
Podobne obawy co do stanu toru ma Jorge Lorenzo. - Mam nadzieję, że F1 nie pojawi się w Assen. Przede wszystkim ze względu na nierówności. Druga kwestia to modyfikacje w układzie toru, które będą musiały być znaczące. Dziwnie byłoby widzieć samochody F1 w akcji w Assen, gdzie wszystkie pobocza są trawiaste. Jednak wszystko jest możliwe - ocenił Hiszpan.
Zdaniem Andrei Dovizioso, wyścig na holenderskim torze nie należałby do ciekawych, bo obiekt w Assen jest przygotowany pod motocykle i jest dość wąski. - F1 w Assen? Niemożliwe. Tor jest z ciasny, za mały. Nawet gdyby wprowadzić na nim pewne zmiany, to nie sądzę, że będzie to możliwe. Jednak to nie mój problem - skomentował zawodnik Ducati.
Obecnie tylko cztery tory goszczą równocześnie F1 i MotoGP. Są to Barcelona, Silverstone, Austin oraz Spielberg. Na pierwszych dwóch w ostatnich miesiącach konieczne było położenie nowego asfaltu, bo samochody F1 na tyle zniszczyły nawierzchnię, że rywalizacja motocyklistów w takich warunkach byłaby zbyt niebezpieczna.
Zamiarem MotoGP jest osiągnięcie sytuacji, w której żaden z obiektów nie będzie współdzielony z F1. Dlatego też z organizacji wyścigów samochodów zrezygnowała Malezja. Możliwe jest też przeniesienie Grand Prix Wielkiej Brytanii na Donington Park.