Otwarcie sezonu 2018 mogło się zapisać złotymi zgłoskami w historii Haasa, bo Kevin Magnussen i Romain Grosjean znajdowali się na czwartym i piątym miejscu w stawce. Nigdy wcześniej kierowcy ekipy należącej do Gene Haasa nie plasowali się tak wysoko w wyścigu F1.
Ostatecznie Duńczyk i Francuz nie ukończyli Grand Prix Australii, bo mechanicy nie dokręcili kół w ich samochodach podczas pit-stopu.
Koniec przywilejów Ferrari w F1. Czytaj więcej!
Wydarzenia z Albert Park były traumą dla amerykańskiej ekipy i jej szefa Gunthera Steinera. Dlatego zimą położono ogromny nacisk na to, aby Haas poprawił się pod względem obsługi kierowców podczas wizyty w alei serwisowej.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film
- Nie zapomnieliśmy o zeszłorocznych pit-stopach. W tym roku kładziemy duży nacisk na ten element. Nawet przywieźliśmy do naszej bazy we Włoszech samochód z 2018 roku i codziennie trenowaliśmy wymianę kół. Zrobiliśmy to też podczas testów w Barcelonie. Każdego dnia załoga wykonywała po 10-12 wymian opon - zdradził Steiner.
Haas ukończył zeszłoroczne mistrzostwa na piątym miejscu w klasyfikacji konstruktorów F1. Gdyby nie wydarzenia z Australii, zespół byłby w stanie wyprzedzić Renault i zyskać znacznie większy zastrzyk gotówki.
Jakub Przygoński najlepszy w Dubai Baja. Czytaj więcej!
Wprawdzie testy w Barcelonie nie przebiegły bezboleśnie dla amerykańskiej ekipy, ale po raz kolejny celuje ona w zajęcie czwartego miejsca w F1.
- Najważniejsze jest to, by mieć dobre odczucia podczas jazdy samochodem. To oznaka tego, że jest udaną konstrukcją. Tak było w naszym przypadku. I teraz ważne jest to, aby zacząć sezon w wysokiej formie. Mieliśmy kilka problemów w testach, ale pracowaliśmy nad ich rozwiązaniem. Wierzę, że jesteśmy gotowi na Australię - zapowiedział Grosjean.