Poprzednie kwalifikacje w F1 w Azerbejdżanie nie należały do udanych w wykonaniu Roberta Kubicy. Polak pod koniec Q1 rozbił swój samochód, po tym jak skręcił zbyt mocno w krętej sekcji toru ulicznego w Baku.
Był to pierwszy wypadek Kubicy od momentu jego powrotu do F1, co natychmiast wywołało szereg komentarzy. Max Chilton, były kierowca F1, wrócił nawet do argumentu o ograniczeniach ruchowych 34-latka spowodowanych jego kontuzjowaną ręką (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Robert Kubica nie musi nic udowadniać
Polak nie przejął się jednak dyskusją na ten temat. - To było najgorsze miejsce na wypadek. Bardzo wąskie. Takie, które nie wybacza błędów. Jednak warunki są takie same dla wszystkich - powiedział Kubica w Barcelonie przy okazji Grand Prix Hiszpanii, a jego słowa cytuje portal f1news.ru.
Kubica ma świadomość tego, że wypadki są wkalkulowane w F1. Sytuacji nie ułatwia też nerwowo prowadzący się samochód Williamsa. - W niedzielę w Baku przejechałem obok tego miejsca 50 razy i ani razu nie trafiłem w ścianę. To mówi wiele. Tak jak powiedziałem wcześniej, dla nas kluczowe jest uzyskanie większej stabilności, jeśli chodzi o prowadzenie samochodu. Musi on być bardziej przewidywalny. Wtedy wszystko powinno być dobrze - dodał krakowianin.
Czytaj także: Claire Williams stanęła w obronie Roberta Kubicy
Na Grand Prix Hiszpanii ekipa z Grove przygotowała szereg poprawek do swojego samochodu. W modelu FW42 poprawiony został m.in. układ hamulcowy, który dokuczał 34-latkowi w Baku. Jednak piątkowe wypowiedzi Kubicy wskazują na to, że jego praca nadal jest daleka od ideału (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!