Robert Kubica i jego powrót do Formuły 1 są krytycznie oceniane przez ekspertów. Po pięciu wyścigach Polak nie ma punktów na swoim koncie, co jest związane z fatalną formą Williamsa. Jednak kluczowe dla 34-latka jest to, że ani razu nie wygrał pojedynku z Georgem Russellem.
- Powrót Kubicy do F1 nigdy nie był prostą decyzją. Żaden inny kierowca, który spędziłby osiem lat poza F1, nawet nie zostałby uwzględniony przez zespoły. Tyle że talent Roberta w połączeniu z komercyjnym wsparciem zrobiły swoje - twierdzi Mark Gallagher, dziennikarz "F1 Racing".
Czytaj także: Taktyka Sebastiana Vettela nie zdała egzaminu
Brytyjczyk ma świadomość, że historia powrotu Kubicy jest niszczona przez Williamsa, przez co rodzą się pytania o dalszą obecność Polaka w F1. - Prowadzenie samochodu Williamsa to najgorsze, co mogło mu się przytrafić. Nie ma jakichkolwiek szans. Co będzie następne? - zastanawia się Gallagher.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
Gdy Brytyjczycy ogłaszali zakontraktowanie Kubicy w listopadzie ubiegłego roku, wielu ekspertów zwracało uwagę na talent Polaka w zakresie informacji zwrotnych i rozwijania samochodu w trakcie sezonu. Wydawać się mogło, że w tej sytuacji obie strony potrzebują siebie nawzajem.
- Informacje zwrotne od kierowców w F1 są ważne, ale wszyscy kierowcy z topu są w stanie przekazywać dane najwyższej jakości. Do tego samochody w tej chwili mają ponad 250 czujników, które monitorują każdy aspekt maszyny w danej chwili. Dlatego ekipy mają dość informacji. Kluczowe dla nich jest to, aby kierowca był szybki i bardzo konsekwentny - wylicza Gallagher.
Czytaj także: Brytyjczycy surowi dla Roberta Kubicy
Kubica jest w o tyle trudnej sytuacji, że przez ostatnie lata F1 mocno się zmieniła, dlatego też poziom przekazywanych przez niego danych może się różnić ze względu na brak wymaganego doświadczenia.
- Trzeba mu życzyć sukcesu. Bo w F1 nastały takie czasy, że mamy tylko jeden zwycięski zespół. I to jest dość depresyjne, bo przecież Mercedes tak naprawdę dominuje w tym sporcie już od pięciu lat - podsumowuje dziennikarz "F1 Racing".