Robert Kubica ruszał do wyścigu o Grand Prix Austrii z 17. pozycji, ale szybko został wyprzedzony przez rywali. Polak nie czuł się najlepiej za kierownicą Williamsa i narzekał na brak przyczepności już na samym początku rywalizacji.
- To był trudny wyścig. W ogóle nie miałem tempa. Zyskałem nieco na pierwszym okrążeniu, ale utrzymanie rywali za plecami było niemożliwe. Próbowałem się bronić, ale nie miałem szans. Brakuje mi przyczepności, a gdy jest tak gorąco jak w niedzielę, to opony się przegrzewają i cierpią. Wtedy jest jeszcze gorzej - przekazał Kubica w komunikacie Williamsa.
Czytaj także: Znamy werdykt sędziów ws. Verstappena
W pewnym momencie Williams wyczuł jednak szansę dla Kubicy. Kevin Magnussen otrzymał karę przejazdu przez boksy z powodu złego ustawienia na starcie. Kierowca Haasa stracił w ten sposób kilkadziesiąt sekund. Dlatego w Williamsie uwierzyli, że Kubica będzie w stanie wygrać pojedynek z Duńczykiem.
- Po tym jak Magnussen odbył karę, zaprosiliśmy Roberta na pit-stop. Dostał nowe opony i wyjechał przed Duńczykiem. Mieliśmy nadzieję, że dzięki odpowiedniej prędkości na prostych uda mu się utrzymać za sobą kierowcę Haasa. Tak jednak nie było. Dla Roberta to był trudny wyścig, bo z powodu dublowania wielokrotnie musiał ustępować innym - oświadczył Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy w Williamsie.
- Robert miał bardzo dobry start i zyskał kilka pozycji w pierwszych zakrętach, ale niestety nie był w stanie utrzymać rywali za plecami - dodał Brytyjczyk.
W zgoła odmiennych warunkach po wyścigu znajdował się George Russell. Brytyjczyk dojechał do mety na 18. miejscu, zostawiając za swoimi plecami Magnussena i Kubicę.
- Na początku walczyłem też z Toro Rosso i utrzymywałem Kwiata za swoimi plecami. Jesteśmy ciągle w lesie, ale mamy kilka pozytywów. Te pierwsze okrążenia były naprawdę dobre, bo wyprzedziłem Kubicę i Kwiata. To było zaskakujące i miłe. Na każdym okrążeniu dawałem z siebie maksimum i cieszę się, że zostało to zauważone. Musimy być cierpliwi i czekać aż stworzymy lepszy samochód - stwierdził Russell.
Czytaj także: Kubica załamany po wyścigu w Austrii
Wynik Russella jest tym cenniejszy, że brytyjski kierowca musiał startować z pit-lane, po tym jak po kwalifikacjach wymieniono u niego przednie skrzydło. - Znaleźliśmy drobne uszkodzenie, więc George dostał przednie skrzydło o innej specyfikacji, stąd konieczność startu z pit-lane. Mimo to, ruszył bardzo dobrze i był w stanie jechać tempem Toro Rosso i Haasa na początku - ocenił Robson.