F1: Sebastian Vettel wytłumaczył się z wulgarnych słów. "Ludzie oglądający F1 się ze mną zgodzą"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

- Przywróćcie pi***e silniki V12 - mówił przez radio Sebastian Vettel, po tym jak doszło u niego do awarii samochodu w Grand Prix Rosji. Po kilku dniach kierowca Ferrari postanowił się wytłumaczyć ze swoich wulgarnych słów.

W tym artykule dowiesz się o:

W roku 2014 Formuła 1 poszła z duchem czasu i zaczęły w niej obowiązywać silniki hybrydowe V6 o pojemności 1,8 litra, które wyposażone są w systemy odzyskiwania energii (MGU-K, MGU-H). Wielu kierowców krytykuje ten zwrot F1 w kierunku ekologii, bo samochody stały się przez to cięższe, bardziej awaryjne i trudniejsze w prowadzeniu.

Przekonał się o tym Sebastian Vettel w Grand Prix Rosji, kiedy to w jego Ferrari zawiódł system MGU-K, który odpowiada za odzyskiwanie energii kinetycznej. - Przywróćcie pi***e silniki V12 - zdążył rzucić 32-latek przez radio, zanim wyszedł ze swojego samochodu.

Czytaj także: Williams nie zamierza komentować zamieszania z Orlenem

Vettel jest w tej chwili jednym ze starszych kierowców w F1 i pamięta czasy, gdy samochody ważyły znacznie mniej i dawały więcej frajdy za kierownicą. Dlatego postanowił się on odnieść do swojego wulgarnego komentarza.

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Maria Andrejczyk wprost: Jestem zażenowana

- Gdyby istniała jakaś inna seria wyścigowa, która oferowałyby takie ściganie i odgłosy jak F1 w czasach silników V12, to bym ją rozważył. Jednak nie ma takiej opcji. Musimy się pogodzić z tymi jednostkami, jakie mamy teraz. One są bardzo złożone i zaawansowane - powiedział Vettel w "Motorsporcie".

Niemiec podkreślił, że pewnie wielu kibiców podziela jego opinię i wolałoby powrót starszych jednostek do F1. - Z inżynieryjnego punktu widzenia, te silniki są fascynujące. Jednak mam swoje zdanie na ich temat. Nie sądzę, aby w wyścigach one dawały jakąś korzyść. Ludzie, którzy oglądają F1 się ze mną zgodzą - dodał.

Czytaj także: Orlen ma dość Williamsa. Trudno mu się dziwić

Usterka Vettela w Grand Prix Rosji była bardzo bolesna dla niego i zespołu, bo Ferrari zmierzało po dublet na torze w Soczi. Wirtualna neutralizacja wywołana problemami Niemca sprawiła, że sytuację wykorzystał Mercedes, który znalazł się na czele wyścigu F1 i to ekipa z Brackley cieszyła się z podwójnego sukcesu.

Źródło artykułu: