Na początku tygodnia gruchnęła wiadomość, że FIA wszczęła śledztwo przeciwko Ferrari i skonfiskowała elementy układu paliwowego pochodzące z silnika produkowanego przez Włochów (czytaj więcej o tym TUTAJ). Była to reakcja na pojawiające się sugestie, jakoby team z Maranello łamał przepisy F1.
Na tym sprawa się jednak nie kończy. FIA wydała właśnie trzecią dyrektywę techniczną ws. silników w odstępie ledwie kilku tygodni. Od roku 2020 w silnikach ma być zamontowany kolejny, nowy czujnik. Będzie on sprawdzać czy zespoły nie łamią przepisów dotyczących maksymalnego przepływu paliwa.
Czytaj także: Pit-stop w stanie nieważkości
Co więcej, według RTL, cień podejrzeń padł też na Hondę, która dostarcza silniki Red Bull Racing i Toro Rosso. Zdaniem dziennikarzy niemieckiej stacji, Azjatom również skonfiskowano elementy silnika po GP Brazylii. Istnieje podejrzenie, że w jednostce Hondy również dochodzi do pewnych nieprawidłowości.
Jeśli informacje RTL potwierdzą się, będzie można mówić o kuriozalnej sytuacji, bo wcześniej to właśnie Japończycy oraz Red Bull najgłośniej mówili o oszustwach ze strony Ferrari i domagali się reakcji FIA.
Czytaj także: Rafał Sonik chwali zmiany w Rajdzie Dakar
Z kolei rzecznik FIA w rozmowie z niemiecką stacją stwierdził, że w omawianej sprawie używanie określeń typu "skonfiskowanie elementów silnika" jest niewłaściwe. Federacja uważa, że jest to jedynie "rutynowa kontrola".
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"