Choć do zakończenia obecnego sezonu F1 pozostał już tylko jeden wyścig, to nie milkną dyskusje na temat legalności rozwiązań w silniku Ferrari. FIA w ostatnim czasie wydała trzy dyrektywy techniczne, które mają regulować zasady pracy jednostki napędowej.
Federacja w ten sposób reaguje na pisma i pytania ze strony Red Bull Racing i Mercedesa. Oba zespoły podejrzewają bowiem, że Ferrari łamie część przepisów technicznych i stąd bierze się przewaga mocy po stronie Włochów.
Czytaj także: Racing Point zaprezentował skład na testy F1
- Nie wierzę w to, że Ferrari oszukuje. W F1 zawsze jest tak samo. Jak jeden zespół zdobywa przewagę nad drugim, to pojawiają się głosy, że oszukuje. Zawsze tak było - skomentował w "La Gazzetta dello Sport" Bernie Ecclestone, były szef F1.
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"
Zdaniem 89-latka, ostatnia dyskusja to najlepszy dowód na to, że Formule 1 brakuje Charliego Whitinga. Zmarły w marcu dyrektor wyścigowy potrafił rozładowywać emocje i rozwiązywać tego typu spory.
- Zespoły znajdowały przewagę za sprawą sprytnej interpretacji przepisów, były bardziej inteligentne niż konkurencja. Jednak mimo to, Charlie był najważniejszy. Potrafił przewidywać tego typu rzeczy, dobrze interpretował przepisy - dodał Ecclestone.
Tymczasem dyskusji na temat Ferrari mają powoli też dość rywale włoskiego zespołu. - Wolę już tego nie komentować. Nie mogę się doczekać ostatniego wyścigu sezonu. Dobrze, że FIA wzięła się za rozwiązywanie tych problemów - skomentował Max Verstappen w "Sport Bildzie".
Czytaj także: George Russell przyznał się do błędu
- Trudno zrozumieć przewagę silnika Ferrari. Trzy pozostałe jednostki zbliżyły się i tylko Włosi mają spory atut. Nie można zyskać takiej przewagi w ciągu jednej zimy. Dodatkowo ciekawe jest to, że nagle stopniała ona podczas dwóch ostatnich wyścigów F1 - dodał Christian Horner, szef Red Bulla.