Już poprzedni kontrakt dawał Maxowi Verstappenowi czwarte miejsce na liście najlepiej zarabiających kierowców w F1. Myli się ten, kto sądzi, że podpisanie nowej umowy dało 22-latkowi awans w tym zestawieniu. Według "The Independent", na konto młodego kierowcy przelewane będzie nadal ok. 15 mln euro.
Verstappenowi daleko do największych gwiazd F1, czyli Lewisa Hamiltona i Sebastiana Vettela, którzy zarabiają ponad 40 i 30 mln euro za sezon. Niderlandczyk nie wyprzedzi też Daniela Ricciardo, którego przed rokiem Renault skłoniło do podpisania kontraktu sporymi pieniędzmi (20 mln euro).
Czytaj także: Williams zaprezentował nowego kierowcę
Podpisanie nowej umowy z Red Bull Racing, i to aż do końca sezonu 2023, pokazuje niewielkie pole manewru Verstappena. Kierowa nie mógł liczyć na transfer do Ferrari, które wiąże spore nadzieje z Charlesem Leclercem i związało się z Monakijczykiem do 2024 roku.
ZOBACZ WIDEO Arabia Saudyjska się zmienia. To nie tylko Dakar, ale też inne wielkie imprezy
Również Mercedes jawi się jako mało atrakcyjna opcja dla Verstappena, bo Niemcy najprawdopodobniej będą chcieli dać szansę George'owi Russellowi w roku 2021, a w zespole powinien pozostać Lewis Hamilton. 35-latek nie ma bowiem w planach kończyć kariery.
Czytaj także: Williams znalazł zastępstwo dla Orlenu
- Ja, Max i jego ojciec szybko ustaliliśmy, że Red Bull to najlepszy wybór. Mieliśmy już niezobowiązującą rozmowę z Helmutem Marko w Brazylii pod koniec sezonu 2019. To był proces negocjacji. Przeprowadziliśmy kilka wewnętrznych dyskusji na temat wizji krótko, średnio i długoterminowych - przekazał magazynowi "Formule 1" Raymond Vermeulen, menedżer Verstappena.