F1: Robert Kubica rozpoczyna walkę o powrót. Znów może dokonać niemożliwego

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Nigdy nie zamknąłem sobie furtki do ścigania w F1 - powiedział nam Robert Kubica. Polak ledwo wypadł ze stawki 20 najlepszych kierowców świata, a właśnie rozpoczyna walkę, by do niej wrócić. Już w środę pojawi się na torze w Barcelonie.

- Do sprawy zawsze podchodziłem realistycznie. Jeśli F1 nie była dla mnie historią, gdy leżałem na łóżku cały połamany, to nie jest historią także dzisiaj. Nigdy nie zamknąłem sobie furtki do ścigania w F1. Tak samo jest i teraz - powiedział nam przed tygodniem Robert Kubica (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Te słowa Polaka najdobitniej pokazują, że 35-latek zrobi wszystko, by wrócić do stawki w roku 2021. Paradoksalnie, ma ku temu spore szanse. Nie wszystko zależy od niego, ale jest na to przygotowany. Tak przecież już nieraz bywało w przeszłości.

Kubica na pierwszy ogień

W środę w Barcelonie rozpoczynają się zimowe testy F1. Krótsze niż w minionym sezonie, ale Kubica tego nie odczuje. W końcu przed rokiem i tak stracił ponad dwa dni na piciu kawy w padoku i obserwowaniu akcji w innych. Wszystko przez to, że Williams spóźnił się z budową samochodu na przedsezonowe jazdy. Najważniejsze w jego karierze, jak to określił sam krakowianin.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Marcin Wasilewski sprawił żonie prezent

Dla Kubicy Williams jest już przeszłością. Jego teraźniejszość i być może przyszłość to Alfa Romeo, gdzie został rezerwowym, a sponsorem tytularnym Orlen. - Wracam do domu - mówił w styczniu Kubica, gdy ogłaszano jego kontrakt. To przecież właśnie od stajni z Hinwil zaczynała się jego przygoda z F1. Tyle że wtedy ekipa startowała pod nazwą BMW Sauber.

Kubica, choć jest tylko rezerwowym, ma pełne uznanie w oczach szefów Alfy Romeo. Świadczy o tym chociażby fakt, że jako pierwszy wyjedzie w środę na tor. To on sprawdzi model C39, a nie były mistrz świata Kimi Raikkonen, czy mający niewielkie doświadczenie Antonio Giovinazzi.

Kubica czy Giovinazzi?

To właśnie Giovinazzi zastąpi Kubicę w połowie środowej sesji testowej. Polscy kibice będą z uwagą śledzić tablicę z czasami. Nawet jeśli to tylko próbne jazdy i nie wiemy, kto co sprawdza i ile ma paliwa w swoim samochodzie. Dlatego do czasów z testów zawsze należy podchodzić z dużą rezerwą.

Polskim fanom to nie przeszkadza. Gdy w roku 2018 Kubica był rezerwowym w Williamsie, dokładnie analizowali każdy występ Polaka. Bo ten regularnie potrafił kręcić lepsze czasy niż etatowi kierowcy tego zespołu - Lance Stroll czy Siergiej Sirotkin. To wtedy padło hasło, że Williams trzyma na rezerwie Leo Messiego i nie chce z niego skorzystać.

Tak samo jest z Giovinazzim. Włoch zawdzięcza starty w Alfie Romeo narodowości i przynależności do akademii Ferrari. Gdyby nie to, najpewniej w Hinwil już by go nie było. Przez znaczną część sezonu zawodził oczekiwania szefów. Swoje słabsze wyniki tłumaczył dwuletnią nieobecnością w F1. Włoch w roku 2017 był bowiem rezerwowym w Sauberze i dwukrotnie zastąpił kontuzjowanego Pascala Wehrleina.

Co ma powiedzieć Kubica, który nie startował w F1 ponad osiem lat? Fakty są takie, że umowa Giovinazziego wygasa z końcem 2020 roku i Włoch znajduje się pod presją. Zacznie to już odczuwać w tym tygodniu. Bo to właśnie Polak będzie pierwszym kandydatem do zajęcia jego miejsca w sezonie 2021.

Zatrzeć złe wrażenia z Williamsa

Obserwowanie czasów Kubicy w środę będzie o tyle ciekawe, że krakowianin stanie przed szansą, by zamknąć usta krytykom. Po niezbyt udanej minionej kampanii przylgnęła do niego łatka kierowcy, który po wypadku rajdowym nie dysponuje już takimi samymi umiejętnościami.

Kubica wielokrotnie nie zgadzał się z takim stawianiem sprawy. Mówił dziennikarzom przy okazji kolejnych Grand Prix w 2019 roku, że momentami dawał z siebie więcej niż przed laty i miał odczucia znacznie pozytywniejszego niż w czasach BMW Sauber czy Renault. To fatalny w prowadzeniu Williams blokował jego możliwości.

Alfa Romeo dysponuje lepszym samochodem niż Williams, dlatego trudno oczekiwać, aby Kubica kończył rywalizację w środę na końcu stawki. Część polskich fanów poczuje nawet satysfakcję, gdy w tabeli z wynikami zobaczy nazwisko Polaka przed Georgem Russellem z Williamsa.

Należy przy tym pamiętać, że Kubica wyjedzie na tor w środę, gdy tor będzie najmniej nagumowany. W czwartek i piątek warunki będą lepsze. Trzeba mieć tego świadomość, gdyby komuś przyszło do głowy zestawiać czasy z kolejnych dni i na ich podstawie pisać, że Kubica się skończył.

Łukasz Kuczera z Barcelony

Czytaj także:
Williams zaskoczył. Samochód już na torze
Alfa Romeo znów podgrzewa emocje. W środę prezentacja samochodu

Źródło artykułu: