Kontrakt Sebastiana Vettela z Ferrari wygasa po sezonie 2020, a przy okazji zimowych testów Formuły 1 kierownictwo włoskiego zespołu zapewniło, że wkrótce zasiądzie do rozmów z byłym mistrzem świata. - Liczymy na szybkie załatwienie sprawy - powiedział Mattia Binotto, szef Ferrari.
Włosi nie mogą polegać wyłącznie na Vettelu, który stracił status lidera zespołu na rzecz Charlesa Leclerca i w zeszłym roku wygrał tylko jeden wyścig F1. Dlatego muszą być gotowi na to, że 32-latek postanowi poszukać szczęścia w innym zespole albo nawet zakończy karierę.
Alternatywą dla Vettela ma być Carlos Sainz, który w zeszłym roku został szóstym kierowcą świata, choć miał do dyspozycji mniej konkurencyjny samochód McLarena.
ZOBACZ WIDEO Wielkie wsparcie dla Kowalkiewicz po dotkliwej kontuzji. "Jest mi strasznie przykro, że tyle ludzi przeze mnie się martwiło"
- Wszyscy wiedzą, że w obecnym zespole czuję się jak w domu. Rozmawiamy już o kontrakcie na rok 2021, ale jeśli we Włoszech plotkuje się o moim możliwym transferze do Ferrari, to jest to dla mnie miłe. Potraktuję to jako komplement - powiedział Sainz w Sky Italia.
Jeśli Ferrari nie dojdzie do porozumienia z Vettelem, to na rynku pojawi się szereg innych opcji. Z końcem roku wygasają bowiem umowy również Valtteriego Bottasa czy Daniela Ricciardo. - Ja w tej chwili skupiam się w 100 proc. na McLarenie - zapewnił Sainz.
Pozostanie w Woking może być dla Sainza ciekawą opcją, bo od przyszłego roku Brytyjczycy będą korzystać z silników Mercedesa, dzięki czemu mogą na stałe wrócić do ścisłej czołówki F1. Jednak kierowca z Madrytu podkreśla, że należy spokojnie podchodzić do sprawy.
- Potrzebujemy więcej czasu. Obyśmy jednak zmniejszyli stratę do wielkiej trójki już w tym roku. Na pewno musimy się poprawić w każdym aspekcie, by osiągnąć chociażby poziom Mercedesa - podsumował Sainz.
Czytaj także:
Ferrari żąda gwarancji od F1 z powodu koronawirusa
Robert Kubica najszybszy spośród kierowców Alfy Romeo